Giorgos Machimaris, burmistrz północnego Korfu, przekazał mediom, że w miejscowości Loutses płomienie trawią domy.
Staramy się przekonać ostatnich mieszkańców do opuszczenia miejscowości. Niektórzy z nich do ostatniej chwili ratowali swoje zwierzęta – wyjaśnił Giorgos Machimaris.
Ewakuacja mieszkańców i turystów
Trwa ewakuacja mieszkańców regionów zagrożonych skutkami żywiołu. Lokalne władze nakazały opuścić swoje domy mieszkańcom: Kalamaki, Asraos, Syki i Imerolii. Natomiast turyści przebywający w okolicy Loutses zostali ewakuowani do lokalnego ratusza w Acharavi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Front ognia już dawno wymknął się spod kontroli i zmierza w kierunku morza, na wschód w kierunku Imerolii i Syki oraz na zachód w kierunku Apraos. W Syki i Imerolii płomienie są blisko domów, a roślinność jest gęsta – podał burmistrz północnego Korfu.
We wtorek po południu na wyspę dotarły trzy samoloty gaszące. Każdy z nich jest w stanie unieść trzy tony wody i może spędzić w powietrzu nawet 3.5 godziny.
Pożary w Grecji
W licznych miejscach Grecji trwa walka z niszczycielskimi pożarami lasów. Korfu jest tylko jednym z nich. Innym jest Rodos. W money.pl informowaliśmy o koszmarze Polaków na tej drugiej wyspie. 200 osób utknęło na lotnisku i już ponad dobę czeka na lot do Warszawy. W ostatnich godzinach pojawiła się jednak nadzieja na poprawę sytuacji.
Pożary na Rodos doprowadziły do największej ewakuacji w historii Grecji. Do tej pory wyjechało już ponad 30 tys. osób, z czego łodziami – 3 tys. Na ulicach wciąż gromadzą się duże grupy ludzi oczekujących na przewiezienie ich do bezpiecznych miejsc.
W Atenach rząd powołał specjalny sztab kryzysowy, który będzie kierował akcją ewakuacji zagranicznych turystów. Lokalne media podają też, że swoje domy otwierają mieszkańcy i zapraszają do siebie wczasowiczów uciekających przed żywiołem.