Związek w liście podkreśla, że ustawa okołobudżetowa przewiduje co prawda waloryzację na poziomie 20 proc. wzrostu kwoty bazowej, ale nie od 1 stycznia 2024 roku, a od 1 marca 2024 roku. Wskazuje też, że zastosowany ma zostać taki sam mechanizm wyrównania jak w ustawie okołobudżetowej przyjętej przez rząd PiS.
"Co wtedy spotkało się ze zdecydowanym sprzeciwem naszego Związku oraz Federacji Związków Zawodowych Służb Mundurowych, w której jesteśmy zrzeszeni" - piszą związkowcy w liście do premiera.
Uważamy, że tak poważny polityk, jakim jest Premier Rządu RP, powinien wywiązywać się z obietnic złożonych funkcjonariuszom Państwa Polskiego - przekonuje w liście przewodniczący związku Czesław Tuła (pisownia oryginalna).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Związkowcy chcą także doprecyzowania, czy podwyżka wynagrodzeń o 20 proc. od 1 stycznia 2024 dotyczy pracowników cywilnych Służby Więziennej, czy też mają otrzymać podwyżkę wynagrodzenia na poziomie 6,60 proc.
Ministerstwo Finansów odpowiedziało na wątpliwości związkowców.
Zaplanowany został wzrost wynagrodzeń i uposażeń, w tym kwot bazowych, o 20 proc. dla pracowników państwowej sfery budżetowej, w tym również dla pracowników cywilnych i funkcjonariuszy Służby Więziennej (z wyłączeniem osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe) - poinformował resort finansów.
ZNP komentuje podwyżki dla nauczycieli
Wcześniej to nauczyciele mieli żal do rządu Donalda Tuska. Związek Nauczycielstwa Polskiego wskazał na problem z obietnicą podwyżek o 1500 zł.
- Donald Tusk jeszcze w kampanii wyborczej obiecał nauczycielom podwyżkę wynagrodzenia zasadniczego o 30 proc., ale nie mniej niż 1500 zł - przypomniała w programie "Newsroom" WP Urszula Woźniak, wiceprezes ZNP.
- Tymczasem teraz ministerstwo edukacji odnosi się do tego tzw. średniego wynagrodzenia nauczyciela. Ale to nie jest takie wynagrodzenie średnie, jakie jest liczone w firmach. To konstrukt prawny dla regionalnych izb obrachunkowych. Wszystkie środki z paragrafu wynagrodzenia dzieli się przez liczbę nauczycieli. To tak jakby nauczyciel początkujący dostał odprawę emerytalną. Dlatego to tzw. średnie wynagrodzenie budzi w nauczycielach taką złość. Nikt go nigdy nie widział, to jest wirtualne - dodała Urszula Woźniak.
Wyliczenia ZNP wywołały niemałą burzę w mediach społecznościowych. Politycy PiS, czyli obecnej opozycji, krytykują rząd Donalda Tuska, zarzucając mu kłamstwo i niedotrzymanie obietnicy wyborczej.
Główne założenie rządu trafi do kosza? Złość narasta
MEN wystosował oficjalny komunikat dotyczący podwyżek. Ministerstwo wskazało, że wynagrodzenie nauczyciela jest wieloskładnikowe i nie składa się tylko z wynagrodzenia zasadniczego. "Nauczyciele uprawnieni są do różnych dodatków. Część z nich na mocy ustaw i innych aktów prawnych powiązana jest z wynagrodzeniem zasadniczym. Wzrost wynagrodzenia zasadniczego automatycznie powoduje wzrost wartości niektórych innych składników wynagrodzenia nauczycieli" - czytamy.
Zapowiadając wzrost wynagrodzenia nauczycieli o 30 proc., nie mniej niż o 1500 zł brutto, brano pod uwagę ogólną płacę otrzymywaną przez nauczycieli (we wszystkich składnikach), a nie tylko wynagrodzenie zasadnicze - jeden element tego wynagrodzenia. Aby wypełnić to zobowiązanie, nauczycielom początkującym zapewniono wzrost wynagrodzenia o 33 proc. - czytamy w komunikacie MEN.