Jak pisaliśmy w money.pl, promocja Orlenu stała się wyzwaniem dla innych sieci stacji paliw. W odpowiedzi na obniżki cen płockiego koncernu rabat wprowadził również Lotos, a ostatnio także BP.
Teraz promocję wprowadza natomiast sieć stacji Moya, należąca do firmy Anwim. "Od 2 lipca br. kierowcy detaliczni mogą zaoszczędzić nawet 30 groszy na litrze paliwa podczas tankowania. Co ważne, udział w promocji nie jest ograniczony limitem transakcji, koniecznością posiadania aplikacji mobilnej czy karty lojalnościowej. Zatem każdy, kto odwiedzi stację paliw Moya, będzie mógł skorzystać z promocji podczas tankowania" - czytamy.
Firma wyjaśnia, że promocja trwa od 2 lipca. "Każdy kierowca, tankujący na paragon do 60 litrów paliwa, otrzymuje 10 gr zniżki na benzynę 95, 98, ON oraz ON MOYA Power. Przy zakupie dowolnej kawy, hot-doga, zapiekanki lub płynu do spryskiwaczy rabat wzrośnie do 20 gr za litr, a gdy klient zdecyduje się zakupić równocześnie minimum dwa wyżej wymienione artykuły, zniżka wyniesie aż 30 gr na każdym litrze paliwa" - wyjaśnia sieć.
Moya to ogólnopolska sieć stacji paliw, założona w 2009 r. Obecnie w całym kraju działa w ok. 350 takich punktów, we wszystkich województwach.
Ceny paliw w Polsce i promocje na stacjach
"W okresie między 4 i 10 lipca 2022 r benzyna 98-oktanowa kosztować będzie 8,40-8,52 zł/l. Najpopularniejsza benzyna Pb95 ulokuje się w przedziale 7,74-7,86 zł/l. W przypadku diesla o radykalne obniżki będzie trudniej, a cena średnia tego paliwa wynosić będzie 7,81-7,93 zł/l. Na stacyjnych pylonach obniży się zapewne także cena autogazu, która może wynosić 3,40-3,49 zł/l" - prognozują analitycy e-petrol.pl.
Analitycy portalu wskazali, że na rynku światowym mamy w ostatnich dniach do czynienia z korektą związaną głównie z obawami dotyczącymi globalnej recesji i jej przełożeniem na popyt na paliwa. "Dzięki temu dzisiaj surowiec kosztuje około 110 USD za baryłkę" - dodali.
"Przełom czerwca i lipca nie przyniósł wyraźnych zmian na rynku naftowym. W pierwszej połowie mijającego tygodnia cena surowca rosła, ale przed weekendem inwestorzy decydują się na realizację zysków i w piątkowe przedpołudnie baryłkę ropy Brent na giełdzie w Londynie można było kupić za niecałe 109 dolarów. Próby ataku na wyższe poziomy cenowe powstrzymują obawy o recesję na świecie, która może być skutkiem ubocznym walki z galopującą inflacją" - zauważyli analitycy portalu.
Według nich perspektywa gwałtownego hamowania globalnej gospodarki w normalnej sytuacji na rynku naftowym przekładałaby się na mocną presję na spadek notowań surowca.
"Obecnie jednak inwestorzy pod uwagę muszą brać też sytuację podażową na rynku ropy, a tu wyzwań jest naprawdę sporo. Obok ograniczeń w imporcie rosyjskiej ropy, największym są utrzymujące się problemy OPEC+ ze zwiększaniem wydobycia. Formalnie kraje współpracujące w ramach tej grupy systematycznie zwiększają dostępne limity, ale realne wydobycie nie nadąża za tymi ustaleniami. Według ostatnich szacunków produkcja w ramach OPEC+ była w maju aż o 2 mln 698 tys. baryłek mniejsza niż ustalone poziomy, a sami członkowie kartelu OPEC odbiegali od planu produkcji o 1 mln 98 tys. baryłek" - przypomnieli analitycy e-petro.pl.