- Z uwagi na ustalenia własne ABW, a także wyniki kontroli CBA oraz wszczęcie śledztwa prokuratury w chwili obecnej w ABW trwa kontrolne postępowanie sprawdzające wobec Mariana Banasia. Rozpoczęło się 2 grudnia 2019 roku - powiedział „Rzeczpospolitej" Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych.
Wszczęcie postępowania oznacza, że Banaś traci dostęp do informacji niejawnych. Bez takiego dostępu praktycznie nie może kierować Najwyższą Izbą Kontroli, bo wiele działań NIK wymaga wglądu do tajnych dokumentów.
Śledztwo w sprawie oświadczeń majątkowych szefa NIK wszczęła także prokuratura.
CBA doszukało się w nich nieprawidłowości i złożyło zawiadomienie do prokuratury w ubiegłym tygodniu. Decyzja zapadła po analizie zawiadomienia, które trafiło do śledczych również z Ministerstwa Finansów i od posłów Platformy Obywatelskiej.
Lista zarzutów jest długa. CBA podejrzewa szefa NIK o złożenie nieprawdziwych oświadczeń majątkowych, zatajenie faktycznego stanu majątkowego oraz nieudokumentowanych źródeł dochodu.
Te zarzuty Banaś nazywa "polityczną grą".
- Z przykrością stwierdzam, że moja osoba stała się przedmiotem brutalnej gry politycznej - powiedział oświadczeniu umieszczonym na stronie internetowej. Zapowiedział, że nadal zamierza piastować urząd "w poczuciu odpowiedzialności" za Najwyższą Izbę Kontroli.
Afera, której głównym bohaterem jest Marian Banaś, godzi w wizerunek Prawa i Sprawiedliwości i wizerunkowo jest partii rządzącej nie na rękę.
Politycy PiS liczyli na to, że Banaś sam poda się do dymisji.
- Szkoda, bo w ten sposób mija szansa na to, aby rozwiązać tę sprawę w sposób najmniej godzący w interes państwa, w interes również NIK, a jestem o tym głęboko przekonany, również w sposób najwygodniejszy dla samego pana prezesa Banasia, bo przecież nikt nie odmawia mu prawa do tego, żeby mógł oczyścić się zarzutów - powiedział minister aktywów państwowych Jacek Sasin, komentując oświadczenie Banasia.
Część polityków PiS deklaruje, że jeśli Banaś nie ustąpi dobrowolnie, wdrożony zostanie plan B. Ten opiera się na przygotowaniu projektu zmian w przepisach, które umożliwiłyby dymisję szefa Izby Kontroli. Jednak na minę prawa nie chce zgodzić się opozycja. Jak twierdzi byłby to niebezpieczny precedens.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl