Ekonomiści nie mają dobrych wieści. Dopiero co Bank Światowy (BŚ) obniżył prognozę wzrostu gospodarczego w Polsce w 2021 roku do 3,3 proc., tłumacząc to m.in. dużą niepewnością w związku z pandemią i tempem szczepień. Teraz BGK także ściął swoje szacunki.
Do tej pory ekonomiści BGK wierzyli, że polska gospodarka może w tym roku urosnąć nawet o blisko 5 proc. Teraz jednak dość wyraźnie obniżyli oczekiwania i prognozują wzrost PKB na poziomie 4,4 proc. Są wciąż większymi optymistami niż eksperci BŚ, ale zmiany dotyczące perspektyw są jednokierunkowe.
Ekonomiści podkreślają, że niepewność związana z prognozami pozostaje podwyższona, a jej głównym źródłem jest przebieg pandemii i związane z nią restrykcje.
"Prognozy osadzone są na założeniu ich znoszenia jeszcze w kwietniu oraz braku kolejnych lockdownów w drugiej połowie roku. Fundamentem dla tych założeń są sukcesy Izraela w walce z COVID oraz ograniczenia epidemii w innych krajach o szybkim tempie szczepień (USA, UK, Chile)" - czytamy w raporcie BGK.
Ekonomiści w swoich prognozach wskazują, że druga połowa roku przyniesie przyspieszenie wzrostu gospodarczego. Będzie ona następować w pierwszej kolejności w wymiarze inwestycji oraz zapasów, natomiast w słabszym stopniu w wymiarze wydatków gospodarstw domowych.
"Jednocześnie solidne wyniki eksportu, korespondujące z dobrymi nastrojami w sektorze przemysłowym, połączone importochłonnym charakterem popytu krajowego, będą skutkować tym, że bilans handlowy będzie poprawiał wzrost PKB na początku roku, a pogarszał w jego dalszej części" - dodają ekonomiści.
Podsumowując, wiosenny lockdown nie przełoży się na brak ożywienia koniunktury w drugiej połowie roku, bo jak wskazują eksperci BGK - gospodarka jest coraz lepiej przystosowana do pandemicznych uwarunkowań.
Ceny, zarobki, konsumpcja i produkcja
Bank jednocześnie wskazuje na wiele czynników przemawiających za tym, iż dalsza część roku przyniesie nasilenie presji na podwyżki cen. Ekonomiści oczekują w tym roku inflacji na poziomie 3,5 proc., czyli na limicie górnej granicy akceptowanej przez NBP.
Spodziewają się też, że w drugiej połowie roku ponownie nastąpi zwiększenie presji płacowej, co będzie uwarunkowane trwałością poprawy sytuacji epidemicznej. Na koniec roku średni poziom wynagrodzeń powinien być o 4,2 proc. wyższy niż rok wcześniej. Jednocześnie stopa bezrobocia powinna spaść do 5,2 proc.
Przedłużające się restrykcje będą negatywnie wpływać na konsumpcję w 2021 roku. Za to perspektywy dla sektora przemysłowego rysują się pozytywnie.
"Zakładamy, że marcowo-kwietniowy lockdown będzie mieć nieporównywalnie mniejszy wpływ na sektor przemysłowy niż ten z ubiegłego roku. W konsekwencji, w najbliższych miesiącach można spodziewać się bardzo wysokich rocznych dynamik produkcji przemysłowej" - oceniają ekonomiści.
Co z oprocentowanie kredytów?
Szczególnie osoby spłacające kredyty zastanawiają się, jak w obliczu odbijającej gospodarki zachowa się Narodowy Bank Polski, który ustala stopy procentowe, od których zależą pośrednio także raty.
Zdaniem ekonomistów BGK bardzo małe jest prawdopodobieństwo redukcji stóp procentowych, ze względu na niską efektywność obniżki. Oprocentowanie więc raczej nie spadnie.
"W dłuższym horyzoncie, wraz ze zmniejszaniem się wpływu COVID na gospodarkę, zmieniać się będzie bilans ryzyka dla stopy NBP. Nasilać się bowiem będą szkodliwe dla polityki zrównoważonego wzrostu skutki utrzymywania zerowych (ujemnych po podatku) stóp procentowych. W efekcie RPP będzie bardziej niż obecnie skłonna do ich korekty w górę" - czytamy w raporcie.
W związku z dużą niepewnością co do skali i momentu odbicia gospodarczego, obecnie nie ma przestrzeni dla rychłych podwyżek stóp procentowych - zastrzegają jednocześnie ekonomiści BGK.