W imieniu ludu Gabonu postanowiliśmy bronić pokoju poprzez położenie kresu obecnej władzy - oświadczyli wojskowi na antenie telewizji.
Oficerowie podkreślili, że reprezentują całe krajowe siły zbrojne. Granice - powiedzieli - zostały zamknięte, instytucje państwowe - rozwiązane, a wyniki wyborów - unieważnione. Zgodnie z informacją przekazaną przez krajową komisję wyborczą na prezydenta Bongo, który walczył o trzecią kadencję, padło ponad 64 proc. głosów. Jego główny rywal Albert Ondo Ossa zdobył poparcie 30 proc. wyborców.
Jak poinformował PAP, wkrótce po przekazaniu komunikatu w Libreville, stolicy kraju leżącego w środkowej Afryce nad Atlantykiem, słychać było strzały.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gabon to Eden Afryki. Gospodarka stoi ropą naftową
Gabon jest, głównie dzięki ropie naftowej, jednym z najbogatszych krajów w Afryce pod względem PKB na mieszkańca. Ze względu na bogatą faunę i florę nazywany jest "Edenem Afryki". Jednak "kraj ma trudności z przełożeniem bogactwa swoich zasobów na zrównoważony wzrost sprzyjający włączeniu społecznemu", a jedna trzecia jego mieszkańców żyje poniżej progu ubóstwa - ocenił Bank Światowy w kwietniu 2023 r.
"Gazeta Wyborcza" w ubiegłym roku zwracała uwagę, że Gabon prowadzi "działania, które aktywiści klimatyczni nazywają brudnymi: pozwala na plantacje oleju palmowego na niektórych obszarach, a lasy deszczowe przerabia na sklejkę". Rząd wprowadził jednak surowe regulacje mające na celu zachowanie większości drzew.
Wybory w Gabonie. Chaos podczas głosowania
Albert Ondo Ossa obiecywał "odepchnąć" od władzy przez urnę wyborczą prezydenta i jego wszechpotężną Gabońską Partię Demokratyczną (PDG) oraz położyć kres "dynastii Bongo", trzymającej władzę od ponad 55 lat, którą opozycja oskarża o złe rządy i korupcję.
Przypomnijmy, że w sobotni wieczór rząd Gabonu wprowadził godzinę policyjną i odciął dostęp do internetu po zamknięciu lokali wyborczych podczas wyborów prezydenckich, parlamentarnych i lokalnych, aby "zapobiec szerzeniu nawoływań do przemocy".
W wyborach prezydenckich rywalizowało ze sobą 14 kandydatów, a prawie 850 tys. zarejestrowanych wyborców z około 2,3 mln mieszkańców Gabonu wybierało również posłów do parlamentu i radnych władz lokalnych, wszyscy oni byli na jednej karcie do głosowania.
Zwracano uwagę na chaos podczas głosowania. Wiele lokali wyborczych zostało otwartych z opóźnieniem z powodu braku dostawy kart do głosowania na czas lub też nie otwarto ich wcale.
Wybory w Gabonie odbywały się pod nieobecność zagranicznych mediów, którym odmówiono akredytacji lub wjazdu do kraju, a także bez międzynarodowych obserwatorów.