Jak informuje CBS News, "ta oszałamiająca kwota" podkreśla ogromną przewagę finansową wiceprezydent nad potencjalnymi pretendentami do nominacji Demokratów. Bo choć Joe Biden, rezygnując ze startu w wyborach, wskazał Kamalę Harris jako swoją następczynię w wyścigu do Białego Domu, formalnie to delegaci na konwencji Demokratów wskazują kandydata. A ta odbędzie się w sierpniu.
Sztab Demokratów poinformował, że w ciągu ostatnich 24 godzin wpłat dokonało ponad 888 tys. drobnych darczyńców, a dla 60 proc. z nich była to pierwsza wpłata w tej kampanii wyborczej. Dzień wcześniej Harris zebrała 50 mln dol. na rzecz kampanii Demokratów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Harris kontra Trump. Wybory prezydenckie w USA
Historyczny wzrost poparcia dla wiceprezydent Harrisa odzwierciedla dokładnie ten rodzaj oddolnej energii i entuzjazmu, który wygrywa wybory - powiedział Kevin Munoz, rzecznik kampanii Kamali Harris.
Joe Biden wycofał się z kampanii po tym, jak dziesiątki Demokratów wezwało go do ustąpienia po "katastrofalnym występie w debacie pod koniec czerwca". Decyzję Biden ogłosił w niedzielę wieczorem.
Delegaci to grupa osób, która de facto nominuje kandydata na prezydenta, oddając na niego głos. W momencie, kiedy Biden zrezygnował, delegaci - którzy byli prawnie zobowiązani do tego, by wskazać go jako nominata - zyskali pełną wolność, by wskazać kogo chcą.
Kluczowe jest jednak to, że są to osoby lojalne wobec Joe Bidena, wybrane przez jego sztab. Jest więc małe ryzyko, że nie posłuchają prezydenta. Najbardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, że Biden zwróci się do nich, by wsparli Harris i w dniach 19-22 sierpnia zostanie oficjalnie kandydatką Demokratów.