Michał Kołodziejczak, lider AgroUnii, opowiedział w środę o raporcie kanadyjskiej grupy Citizen Lab o włamaniach do jego telefonu dokonanych Pegasusem. Poinformował, że informacje o włamaniach potwierdzili przedstawiciele Amnesty International.
"Mamy do czynienia z niebywałym skandalem" - stwierdził Kołodziejczak na konferencji prasowej. "Dzisiaj sfera podsłuchów i kontroli dotyczy nie tylko polityków, potencjalnych przestępców, ale również zwykłych ludzi, którzy angażują się w ruch społeczny, w budowę związku zawodowego, czy planują budowanie partii politycznej" - mówił.
Pegasus. Kołodziejczak: nie podsłuchiwały żadne służby, podsłuchiwał Jarosław Kaczyński
Lider AgroUnii przekazał w środę, że według ekspertów z Kanady był podsłuchiwany przez co najmniej tydzień - w 2019 r. Wyraził przypuszczenie, że robiono to, "żeby sprawdzić cały ciąg kolejnych dni, kto może kontaktować się, i to był co najmniej jeden tydzień".
"Narzędzia, które są kupowane do walki z terroryzmem, z przestępczością zorganizowaną, są wykorzystywane do tego, żeby rozbijać młode ruchy polityczne, które mogą zagrozić partii Prawo i Sprawiedliwość" - stwierdził Kołodziejczak na konferencji.
Ocenił też, że "nie podsłuchiwały żadne służby, żadne CBA, żaden rząd, tylko to podsłuchiwała partia, to podsłuchiwał Jarosław Kaczyński".
"To on był ze mną w kościele, on był ze mną w konfesjonale, on był ze mną w łóżku, przy rozmowie w banku. Ja dokładnie sprawdziłem, co wtedy robiłem, gdzie wtedy byłem. I to jest kompromitacja dla takich ludzi, że robią takie rzeczy" - mówił lider AgroUnii.
Opowiedział też o zakresie włamania do jego telefonu.
"To nie jest tylko tak, jak niektórzy mówią: włamanie się do telefonu i podsłuchanie rozmów. To jest kontrola wszystkich haseł, zabranie danych, to jest przejęcie całej chmury. I ja dzisiaj nie mam pewności, że ktoś nie wchodzi na moje konto w banku, ja dzisiaj nie wiem, czy ktoś nie śledzi moich różnych stron, witryn internetowych, (...) czy też maili. To jest zagarnięcie całej sfery prywatnej" - podkreślił Kołodziejczak.
Lider AgroUnii poparł powstanie sejmowej komisji śledczej, która miałaby wyjaśnić inwigilowanie m.in. Pegasusem.
Żądam od polityków, żeby sejmowa komisja śledcza powstała, by ujawnić prawdę o podsłuchach, o Pegasusie, żeby ludzie o tym mieli informację, żeby wiedzieli, bo nasze publiczne pieniądze wydawane są na inwigilowanie ludzi, na budowanie całej siatki sprawdzania tego, co my robimy - oświadczył.
Kołodziejczak przekonywał też w środę, że AgroUnia jest teraz "jedyną opcją", która może odebrać PiS-owi "fundamentalny elektorat".
"Tego nie może zrobić Donald Tusk, tego nie może zrobić Hołownia, tego nie mogą zrobić inne partie. To mogą zrobić ludzie z AgroUnii, odebrać poparcie ludzi z ich środowiska. I Jarosław Kaczyński doskonale o tym wie; on wie, jaką solą w jego oku jest AgroUnia i wszyscy ludzie z AgroUnii" - ocenił.
Inwigilacja Pegasusem. Kto był celem według Citizen Lab
Według grupy Citizen Lab, działającej przy Uniwersytecie w Toronto, za pomocą opracowanego przez izraelską spółkę NSO Group oprogramowania Pegasus inwigilowani byli także: mec. Roman Giertych, prokurator Ewa Wrzosek i senator KO Krzysztof Brejza. Do telefonu Brejzy miano się włamać 33 razy przed wyborami parlamentarnymi (w okresie od 26 kwietnia 2019 r. do 23 października 2019 r.), gdy był szefem sztabu KO.
We wtorek agencja AP poinformowała o kolejnych dwóch Polakach, którzy według Citizen Lab mieli być szpiegowani Pegasusem - Michale Kołodziejczaku oraz Tomaszu Szwejgiercie, współautorze książki o szefie resortu spraw wewnętrznych i administracji - byłym szefie CBA Mariuszu Kamińskim.
Według Citizen Lab obie sytuacje miały miejsce w 2019 r. - Kołodziejczak miał być zhakowany kilkukrotnie w maju tego roku, a Szwejgiert - 21 razy od końca marca do czerwca.
Przedstawiciele rządu wielokrotnie zapewniali, że żadna służba w tej sprawie nie złamała prawa, a kontrola operacyjna - jeśli była podejmowana - była prowadzona legalnie.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński zapewnił, że nie był on używany wobec opozycji.