W zeszłym tygodniu Rada Polityki Pieniężnej podjęła decyzję o utrzymaniu stóp procentowych oraz innych wytycznych polityki monetarnej bez zmian.
Doszło do niewielkiej rewizji prognoz gospodarczych, które pokazują, że bank dostrzega wyższą inflację, ale jednocześnie postrzega ją w charakterze przejściowym.
Nawet jeśli bank centralny wysyła pewne sygnały dotyczące tego, co musiałoby się stać, aby doszło do zmian perspektywy polityki, to jednak wciąż pozostaje bardzo bierny w swoich działaniach.
Decyzja Narodowego Banku Polskiego została opublikowana bardzo późno, gdyż po godzinie 18.00. Pod tym względem bank centralny zbliżył się do tego, co robi Fed, gdyż jego decyzja publikowana jest o godzinie 20.00.
Czy jednak decyzje tych banków są do siebie podobne? Stopy procentowe mamy niemal identyczne, bliskie zera. Prowadzone są skupy aktywów, oczywiście na zupełnie inną skalę.
NBP od czasu do czasu decyduje się również na interwencje walutowe, choć oczywiście nie mają one zbyt trwałego wpływu. Oczywiście dynamika inflacji w Polsce nieco zmalała, choć wiele znaków wskazuje na to, że utrzyma się na dłuższym poziomie przez dłuższy czas.
Jest to efekt przede wszystkim cen paliw. Obecnie ceny nierzadko przekraczają 5,70 za litr benzyny 95, natomiast w zeszłym roku zdarzało się, że było to nawet poniżej 4 zł. Benzyna ma oczywiście wpływ na każdy aspekt gospodarki, wobec czego ma wpływ na niemal każdą cenę.
Zdaniem NBP, a konkretnie jego szefa, profesora Adama Glapińskiego inflacja nie jest problemem, gdyż płace będą rosnąć szybciej niż inflacja. Nie powiedział on jednak, że to właśnie ten czynnik może doprowadzić do tego, że inflacja zawita z nami na dłużej i jest to czynnik, na który Narodowy Bank Polski ma wpływ, np. poprzez stopy procentowe na rynek pracy.
Glapiński wskazał jednak, że polityka monetarna mogłaby ulec normalizacji w momencie, w którym wzrost gospodarczy przekroczy 5 proc., pandemia się zakończy i dojdzie do pełnego zatrudnienia w Polsce. To oczywiście trudne cele do osiągnięcia i decyzja o normalizacji dopiero w takim momencie może być zdecydowanie zbyt późna.
Teoretycznie ruchy stóp procentowych wydają się być odległe, w szczególności, kiedy obserwujemy zagraniczne trendy, w których inflacja nieco traci z impetu. Z drugiej strony, jeśli inflacja pozostanie na takim dużym poziomie jak teraz, bank centralny jeśli będzie chciał pozostać wiarygodny, będzie musiał zdecydować się na normalizację.
Na ten moment złoty jednak nie widzi takich perspektyw i pozostaje względnie tani wobec euro, na co wpływ może mieć również zwykły wakacyjny marazm. Za jedno euro musimy płacić ponad 4,54 zł.