_ - PSL nie odpuści w sprawie emerytur, może być groźnie - butnie zapowiedział w rozmowie z Money.pl europoseł partii Jarosław Kalinowski.- Rząd nie może ściemniać i oszukiwać ludzi _ - bronił swojej nad wyraz szczerej wypowiedzi o braku wiary w państwowe emerytury wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak. Można odnieść wrażenie, że przez stabilną dotychczas koalicję przetacza się mała rewolucja.
Ludowcy coraz częściej wyłamują się z szeregu i utwardzają stanowisko w sprawie emerytur. Wydają się skłonni bronić przywilejów kobiet nawet za cenę otwartego konfliktu z premierem. To jednak tylko pozory, bo Platforma ma na PSL skuteczny bat, który odbiera partii wszelkie pole do negocjacji.
Sprawa sięga 2001 roku i zdaje się być wynikiem, delikatnie rzecz ujmując, niefrasobliwości polityków PSL. Otóż po wyborach parlamentarnych, w których Ludowcy zdobyli 9 procent głosów i - a jakże - weszli w skład rządzącej koalicji, Państwowa Komisja Wyborcza odrzuciła kampanijne sprawozdanie partii i cofnęła jej ponad 9-milionową dotację.
Zgodnie z obowiązującymi wówczas przepisami pieniądze na kampanię należało gromadzić na koncie wyborczym, tymczasem Ludowcy finansowali się z konta partii. PSL wielokrotnie odwoływało się od decyzji PKW, jednak ta podtrzymywała swoje stanowisko, nakazujące zwrot otrzymanej subwencji wraz z odsetkami.
W efekcie dług Ludowców przekracza już 20 mln złotych, a zdesperowana wiceprezes PSL Ewa Kierzkowska apeluje o pomoc. _ Wiele osób ma nadzieję, że po tym ciosie finansowym znikniemy ze sceny politycznej. Nie możemy do tego dopuścić _- napisała w liście do członków i sympatyków partii była marszałek Sejmu. Kierzkowska wyliczyła jednocześnie, że wystarczy po 200 złotych wpłaty od każdego, aby rozwiązać problem. Nie wydaje się jednak, by ten dramatyczny apel wzruszył ministra finansów Jacka Rostowskiego, który byłby władny umorzyć odsetki koalicjanta.
I chociaż Ludowcy kurtuazyjnie zapewniają, że nie boją się iż Platforma wykorzysta politycznie niespłacony dług, posłowie PSL naiwni przecież nie są. Zdają sobie sprawę z przewagi, jaką ma nad nimi koalicjant, a lata spędzone w sejmowych kuluarach nauczyły ich, jak takie sprawy należy rozgrywać.
Dlatego warto mieć świadomość, że kiedy posłowie PSL stają w obronie naszych emerytur, walczą też o swoje partyjne pieniądze. Jeśli dobrze rozegrają temat i ustąpią PO w ostatnim momencie, zrzutka po 200 złotych od osoby może już nie być konieczna.
Czytaj więcej o relacjach PO i PSL w Money.pl | |
---|---|
Tylko Pawlak i Rostowski nie boją się mówić prawdy Andrzej Zwoliński zdradza, co łączy szefa PSL i ministra finansów. | |
Jak premier zapowiada zmiany, to nie znaczy, że one będą Szef klubu parlamentarnego PSL Jan Bury, stawia warunki w sprawie emerytur. | |
Rostowski to bezduszny jastrząb Poseł PSL mówi, że ludowcy odwołają się od decyzji ministra finansów. |
Autorka felietonu jest dziennikarką Money.pl