Premier już nas nie zaskakuje. Gdy ktoś systematycznie serwuje niespodzianki, to popadamy w rutynę. Kolejna złamana obietnica - cóż, ludzie wzruszają ramionami i wracają do swoich zajęć. Kolejny na chybcika rzucony pomysł, jak darmowe podręczniki - politycy sobie pokomentują w radiowych i telewizyjnych studiach, a karawana jedzie dalej.
Tak łatwo przyzwyczaić się do nieobliczalnego premiera. Wyrwany z uśpienia popadł ze skrajności w skrajność - w nadaktywność. W dodatku trudno w jego decyzjach doszukać się jakiejś racjonalności. A jeśli te działania są racjonalne, to niestety nikt nie raczy nas poinformować, czym kierował się szef rządu.
Wczoraj ot tak wyrzucił z pracy prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Tuż przed końcem kadencji, bez słowa wyjaśnienia. Coś próbowała bąkać jego rzeczniczka Małgorzata Kidawa-Błońska, że Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel ma nieświeże spojrzenie na kwestię ochrony konkurencji i konsumentów.
*PRZECZYTAJ więcej *o odwołaniu prezes UOKiK i wyjaśnieniach rzeczniczki rządu
Czy warto tu szukać drugiego dna? Nieprawidłowości w urzędzie, nietrafionych decyzji, czy tym podobnych? Wyjaśnienia są dwa: premier rządzi ad hocowo, bez ładu i składu. Drugie: zdenerwował się, że prezes UOKiK dba o rynek i konsumentów zamiast realizować politykę rządu.
Niezależnie, która wersja jest prawdziwsza, to efekt jest znany. Przez kilka, kilkanaście miesięcy nie będzie prezesa UOKiK, a co za tym idzie nie zostanie wydana żadna decyzja. Tak jak w przypadku sparaliżowanego Urzędu Regulacji Energetyki (gdzie nie ma prezesa od (sic!) trzech lat) decyzje wydaje właśnie prezes urzędu z imienia i nazwiska a nie urząd jako taki. Skoro nie ma szefa instytucji, jest ona niedecyzyjna.
W najbliższym czasie będziemy mieli bardzo świeże spojrzenie na ochronę konkurencji i konsumentów: tej ochrony nie będzie! Taka to era świeżości, że premier zamiast wymieniać prezesów, odwołuje ich nie mianując następców. Jeśli Donald Tusk nie jest raptusem z ADHD, to może chodzi o to, aby urzędy (już ubezwłasnowolnione) nie przeszkadzały mu w wygodnym sprawowaniu władzy?
*PRZECZYTAJ więcej *o zablokowaniu przejęcia Energi przez PGE
To właśnie Krasnodębska-Tomkiel zablokowała fuzję PGE i Energi, na której zależało rządowi. Jeśli została odwołana za brak posłuszeństwa w tej sprawie, to znaczy, że rząd szykuje kolejne łączenia państwowych firm i potrzebuje prezesa UOKiK, który nie będzie nieświeżo bronił konkurencji, tylko świeżymi dłońmi przyklaskiwał pomysłom Tuska, choćby szkodziły one rynkowi. Taka elastyczność jednak nie jest niczym świeżym w administracji państwowej. Można powiedzieć, że nawet jakby trąci czymś trochę.
Autor felietonu jest zastępcą redaktora naczelnego portalu Money.pl