Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Maciej Czujko
|

Cztery zasady, jak zrujnować kraj

0
Podziel się:

O dramatycznej sytuacji w podzielonym państwie pisze Maciej Czujko.

Cztery zasady, jak zrujnować kraj

Młodość musi się wyszumieć. Pozostaje mieć nadzieję, że to ta zasada kieruje buńczucznym zachowaniem Kim Dzong Una. Bo jeśli tak, to znaczy, że dyktator z twarzą dziecka za jakiś czas się uspokoi i da odetchnąć światu. Bo że nie da odetchnąć narodowi, to już pewne.

Kiedy Kim Dzong Un był jeszcze potencjalnym następcą ojca, na całym świecie pojawiały się pytania o to, czy zdobędzie się na jakiekolwiek reformy, kiedy przejmie władzę. Ostatnie wydarzenia pokazują, że na pewno do tego nie dojdzie, bo młodemu tyranowi zależy na demonstracji siły. Robi to z młodzieńczą werwą i idiotyczną miną - puszącego się wyrostka.

Północna Korea jeszcze na długo pozostanie rejonem świata, który w otchłań okrucieństwa i absurdu zepchnęły powojenne spory zwycięzców. Bo że jest to otchłań - nie ma wątpliwości. Świadczą o tym nie tylko relacje byłych więźniów obozów koncentracyjnych, którym udało się uciec i opowiedzieć o orwellowskich warunkach życia panujących w tym państwie. Mówią o tym także dane gospodarcze.

PKB Korei Północnej jest 30 razy mniejsze od Korei Południowej, choć żyje w niej tylko dwa razy mniej ludzi. Roczny produkt krajowy brutto przypadający na głowę Koreańczyka z północy wynosi około 1000 dolarów, gdy kuzyn z południa cieszy się ponad 10 tysiącami dolarów. Jakby tego było mało, na północy 14 procent państwowych wydatków przekazywanych jest na zbrojenia - na południu tylko 3. Znaczna część obywateli znajduje zatrudnienie właśnie w armii reżimu. Jedna piąta mężczyzn w wieku produkcyjnym służy w wojsku.

Ten dramat, bo inaczej tych wyników nie da się nazwać, jest konsekwencją doktryny politycznej Dżucze. Opiera się ona na czterech zasadach. Pierwsza z nich to samodzielność w ideologii, druga - niezależność w polityce, trzecia - samodzielność ekonomiczna, a czwarta - samodzielność obronna. Te ostatnie zasady degradują kraj, pozostając jednocześnie fikcją, bo Koreańczycy żyją tylko dzięki pomocy z Zachodu. W latach 94-98 zmarło 2 miliony osób, czyli 10 procent populacji - znaczna większość z głodu.

W takich warunkach Kim Dzong Un nie ma innego wyjścia, jak dalej rządzić żelazną ręką. Każda oznaka słabości może stać się początkiem jego końca. A na takiego, co poświęci się dla zmian, raczej nie wygląda. Pokój i zjednoczenie Korei to więc rzeczywistość tak niewyobrażalna jak ta, że syn tyrana, gdy już się wyszumi, okaże się Gorbaczowem Półwyspu Koreańskiego.

Czytaj więcej w Money.pl
Rosja ostrzega USA. Są po stronie Korei? Ławrow podkreślił konieczność zrezygnowania przez wszystkie strony z prężenia wojennych muskułów.
Kim nie chce wojny, czeka na telefon Obamy Według Rodmana Kim chciałby natomiast porozmawiać z prezydentem USA Barackiem Obamą.
Koniec izolacji Korei? Kim Dzong Un otwiera... Korea Północna po objęciu władzy przez jej nowego przywódcę kończy okres całkowitej izolacji gospodarczej od świata i wzorem chińskim próbuje budować wyspy gospodarcze.

Autor felietonu jest dziennikarzem portalu Money.pl

dziś w money
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)