Co myśleć o upublicznionym właśnie nagraniu ze spotkania premiera i dolnośląskich działaczy Platformy? Człowiek zdrowy pomyślałby, że to skandal w politycznych oparach decydować o usunięciu kogoś ze stanowiska. Ale człowiek myślący nie byłby już tego taki pewien.
Skąd rozróżnienie na zdrowych i myślących? Człowiek zdrowy to bezkompromisowy idealista - osoba moralna, uczciwa, dobra, obiektywna. Świat jest w swoim zepsuciu tak jednak skomplikowany, że nie da się według tych reguł wieść spokojnego i efektywnego życia. Dlatego idziemy na kompromisy, na przykład w życiu zawodowym.
Idealnie byłoby, gdybyśmy zatrudniali osoby tylko na podstawie kompetencji, ale tak się nie dzieje. Często wybieramy podwładnych i współpracowników, kierując się również kluczem znajomości. W sumie również dlatego, że to one - znajomości - pozwalają nam określić czyjeś kompetencje. Nie da się sprawdzić kogoś na jednym czy dwóch testach. W gruncie rzeczy to nawet dzisiejsze supersystemy rekrutacji są niesłychanie zawodne. Wie to każdy, kto pracował w firmie je stosującej.
Dlatego wszędzie, ale to dosłownie wszędzie, idziemy na kompromisy z ideałami i sięgamy po znajomych, kolegów, ludzi, którym możemy zaufać, których już sprawdziliśmy lub takich, których znajomi nam polecili. Tak było, tak jest i tak będzie. I jest to reguła do zaakceptowania, jeśli faktycznie znajomość nie jest podstawowym kryterium, jeśli korzystamy z bliższych więzi, by ocenić kompetencje. Wtedy jest ok. Problem polega jednak na tym, że politycy już dawno poszli dalej.
W partiach to znajomość jest celem samym w sobie. To lojalność jest najważniejsza, ona staje się główną kompetencją. Dlatego nie denerwuje mnie sposób, w jaki premier obiecał wyrzucenie przyjętego na szefa gabinetu politycznego ministra spraw wewnętrznych człowieka bliskiego niegdyś PiS. Choćby dlatego, że to stanowisko polityczne i tam powinien być ktoś zaufany.
Denerwuje mnie pewność, że większość stanowisk w PO obsadzana jest poprzez klucz lojalności - nie tylko politycznych. Nie potrzebuję do tego taśm, wiedziałem to już wcześniej. Wszyscy, którzy zagłosowali za zdjęciem progów ostrożnościowych długu publicznego, to znajomi i przyjaciele królika, którym zależy tylko na marchwi, na konfiturach. Tą właśnie decyzją Platforma wkurzyła mnie bardziej niż kiedykolwiek PiS.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
80 tysięcy złotych długu na głowę. Co nam grozi? Rządząca koalicja zawiesiła próg ostrożnościowy by nas dodatkowo zadłużyć. Gdy policzymy wszystkie zobowiązania państwa, jest znacznie gorzej niż w Grecji. | |
Pierwszy próg ostrożnościowy zawieszony. Senat zdecydował Minister Rostowski ma już otwartą drogę do zadłużania kraju. Senat nie zgłosił żadnych poprawek. |
autor jest redaktorem Money.pl