Opozycja znowu złapała wiatr w żagle - jest pretekst, by na sejmowym forum stoczyć kolejną efektowną debatę na temat nieudolności rządu i ministrów. Powód - afera ze zmową cenową w przetargach na budowę dróg, które dotuje Unia Europejska. Będą wnioski o odwołanie ministrów, wota nieufności i cały zestaw gromkich połajanek.
Oburzenie polityków opozycyjnych partii, zarówno z lewej, jak i z prawej strony sceny politycznej, jest jak najbardziej zrozumiałe i słuszne. Dziwić może tylko, to, że głową za brak dostatecznej kontroli nad przetargami, przy których wedle prokuratury doszło do zmowy cenowej, ma odpowiedzieć minister transportu.
Żeby było jasne, nie jestem wcale gorącym zwolennikiem Sławomira Nowaka na czele resortu. Jednak usunięcia go ze stanowiska będą domagać się posłowie z ugrupowania Zbigniewa Ziobry. Szkoda tylko, że Ziobro, żądając głowy za godną napiętnowania aferę, nie wspomniał o CBA.
W końcu to ten urząd, powołany do istnienia w czasach rządów PiS i wtedy, gdy europoseł kierował resortem sprawiedliwości, powinien przeciwdziałać korupcji. A skoro jeden z dyrektorów Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oskarżany jest przez prokuraturę o przyjęcie łapówki w tej sprawie, to niewątpliwie można było oczekiwać, że CBA zadziała stosownie do swojej roli.
W 2009 roku, kiedy rozstrzygały się losy przetargów, które - jak się teraz okazuje - były ustawione, służba ta zajmowała się czym innym. Mariusz Kamiński, dzisiejszy wiceprezes PiS, który kierował CBA do października 2009 roku, miał wtedy ważniejsze zadania. Zbierał haki na polityków Platformy Obywatelskiej zamieszanych w aferę hazardową. Przy takiej misji tropienie jakichś przedsiębiorców siłą rzeczy nie było priorytetem. Zresztą, znając wyczyny i metody operacyjne osławionego agenta Tomka, można domniemywać, że w zdecydowanie męskim gronie menadżerów firm budowlanych, zapewne wiele by nie zdziałał.
Minister Nowak, choć w chwili, gdy do zmowy cenowej i korupcji doszło, nie miał nic wspólnego z resortem transportu, będzie musiał jednak przełknąć tę żabę, którą zgotowali mu urzędnicy z GDDKiA do spółki z budowniczymi dróg. Trochę tak, jak w powiedzeniu, że cygan ukradł, a kowala powiesili - tu dyrektor wziął w łapę, a minister poniesie odpowiedzialność.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Unia odblokuje miliardy na drogi. Jest jeden warunek Bruksela wstrzymała 3,5 miliarda złotych w związku ze zmową cenową przy kontraktach na budowę dróg i autostrad. | |
SLD namawia premiera do dymisji ministra Premier powinien rozważyć zdymisjonowanie ministra transportu Sławomira Nowaka. | |
Unia zabierze nam 3,5 miliarda złotych. Za co? Kuriozalna i niezrozumiała - tak decyzję KE o wstrzymaniu funduszy na drogi ocenia Elżbieta Bieńkowska, minister rozwoju regionalnego. |