Rozpoczęła się ofensywa mająca na celu pomoc mocno poobijanej branży budowlanej. Politycy wreszcie zaczynają zauważać, że konsekwencje kryzysu w budowlance mogą uderzyć w całą gospodarkę.
Trwają prace nad specustawą mającą poprawić bezpieczeństwo firm- podwykonawców. Chodzi o przedsiębiorstwa, które zawarły kontrakty z firmami realizującymi zamówienia publiczne, swoje zadania zrealizowały, jednak nie otrzymały za nie zapłaty. Pomysłodawcy ustawy argumentują – zamówienia były publiczne, zatem również pomoc finansowa dla poszkodowanych będzie z puli publicznej.
Problem jest jednak bardziej złożony, ponieważ największe firmy budowlane w Polsce albo bankrutują albo na wszelkie możliwe sposoby walczą, aby do upadłości nie dopuścić. To oznacza, że państwo, które podwykonawców będzie wspierać, może dostać z powrotem tylko część pieniędzy, albo nawet nie zobaczyć ich wcale.
Ten problem nie umknął jednak ministrowi gospodarki Waldemarowi Pawlakowi, który słusznie zauważył, że dalsze problemy budowlanki mocno odbiją się także na kondycji udzielających im kredytów banków. Co zatem zrobić, aby nie pozwolić na uderzający we wzrost gospodarczy efekt domina?
Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/114/124018.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/komentarze/artykul/rzad;zlikwidowal;162;kilometry;autostrady;tuz;przed;euro,237,0,1098477.html) *Rząd zlikwidował 162 kilometry autostrady. Tuż przed Euro * Paweł Szygulski pisze o tym, co dzieje się na A4.
Recepta wicepremiera jest prosta. Kluczowa dla polskiej gospodarki spółka, taka jak PBG, emituje nowe akcje, które w zamian za finansowe wsparcie, otrzymuje państwowa Agencja Rozwoju Przemysłu. Metoda nie jest jednak nowa. Nacjonalizację, jako sposób ratowania gospodarki USA, wobec największych banków w początkowej fazie kryzysu zastosowali m.in. amerykańscy politycy.
Abstrahując od jego skuteczności, co to oznacza dla Polski? Państwo, które poprzez ustawienie na piedestale kryterium ceny i podpisywanie umów bez umożliwienia firmom ich waloryzacji, pośrednio przyczyniło się do problemów branży dostanie akcje, które będzie mogło sprzedać, kiedy sytuacja się poprawi. Dostanie zapewne również należne rządzącym stołki w zarządach kolejnych spółek.
Kto zatem ten rachunek zapłaci? Oczywiście wszyscy, którzy płacą podatki. Nie dość, że będziemy jeździć po dziurawych drogach, to jeszcze pokryjemy koszty pomocy dla firm, które je budowały.
Autor jest analitykiem Money.pl
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Zobacz najlepsze i najgorsze firmy budowlane Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad opublikowała ranking firm budujących drogi. | |
Rosną ceny surowców budowlanych. Spadły tylko... W maju wzrosły ceny w 7 grupach towarowych. |