Jedyna nowa jakość, którą Jarosław Gowin wprowadzi do polskiej polityki, to oryginalna kolorystyka partii i logo w kształcie jabłka. Bo Gowinowa jabłonka, rodząca zielone owoce, to tak naprawdę wierzba, na której polityk chce, by urosły gruszki.
Nie bardzo interesuje mnie to, co robi Jarosław Gowin. Ten człowiek nie ma w sobie nic, co mogłoby mnie pociągnąć do zagłosowania na niego i jego ugrupowanie. Nie przekonuje mnie ani jego nadęty i wyniosły sposób mówienia, ani deklarowane wysokie katolickie morale, ani jego pragnienie dostania się do europarlamentu. Bo przecież jego nowa partia to ostatnia deska ratunku dla POPIS-owych sierot na przedłużenie swego politycznego bytu.
Jarosław Gowin nigdy wybitnym liderem nie był, porywającym mówcą też nie jest, więc głosowaniem na niego może być zainteresowana naprawdę skromna grupa wyborców PO, którym tęskno do bardziej konserwatywnego oblicza Platformy. Zwłaszcza, że te ostatnio nieco przybladło, w obliczu pojawiających się doniesień o możliwej powyborczej koalicji PO-SLD.
Hasła wyborcze nowej partii, takie jak deregulacja, ograniczenie administracji, polityka prorodzinna, wspieranie przedsiębiorców, obrona OFE, jednomandatowe okręgi wyborcze, likwidacja subwencji dla partii, Europa wolnych ojczyzn to dość oczywisty miks postulatów prawicowych, którymi Gowin będzie chciał ulokować się gdzieś pomiędzy PO a PiS-em, licząc, że jeśli plan ataku na Parlament Europejski się nie powiedzie, to może choć uda się przytulić do którejś z partii i stworzyć koalicję?
Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/148/m255892.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/gowin;spisany;na;straty;sam;sie;dyskwalifikuje,16,0,1437968.html) *Gowin spisany na straty. "Sam się dyskwalifikuje" * Zielone jabłuszko w logu nowej partii Julii Piterze kojarzy się z _ podłymi perfumami z Niemiec _. Jednak Jarosław Gowin źle zaczął, w związku z czym zapewne i źle skończy. Bo co to za partia polityczna, która jest zbieraniną obrażonych na rodzime ugrupowania sierotek, które za wiele do powiedzenia nie mają, a w sondażach dostają ledwo 2 procenty poparcia. Tak właśnie wygląda sytuacja samorozwiązanej partii Polska Jest Najważniejsza, która stanowi główne zaplecze osobowe nowego tworu politycznego Gowina. Potencjalnego poparcia pozostałych udziałowców ugrupowania Polska Razem - posłów Johna Godsona, Jacka Żalka, czy Przemysława Wiplera nie da się zmierzyć, bo są na granicy błędu statystycznego.
Dlatego jedyna nowa jakość, którą Jarosław Gowin wprowadzi do polskiej polityki, to przede wszystkim oryginalna kolorystyka partii i logo w kształcie jabłka. Żałować można tylko, że pewnie rzadko będziemy je oglądać, bo tak to bywa z mini partyjkami.
Za sprawą tej partii, co najwyżej, możemy być świadkami zaskakującej dyskusji na temat prawa do głosowania. To nic, że przyzwyczailiśmy się, wzorem demokracji ateńskich, że każdy pełnoletni obywatel ma jeden głos. Bo okazuje się, że możliwości może być więcej. Jarosław Gowin proponuje bowiem przyznanie rodzicom prawa głosu w imieniu ich dzieci!
Brzmi egzotycznie, ale już w XIX wieku, w niektórych krajach zachodniej Europy obowiązywał system głosów ważonych, gdzie decydował cenzus majątkowy. Im więcej płaciło się podatków, tym mocniejszy miało się głos. Ot, takie nierówności w demokracji, kto by się o to czepiał.
Gowin pewnie liczy na to, że dzięki takiemu rozwiązaniu, Polacy będą namiętnie rodzić dzieci, co by mieć więcej do powiedzenia, dzięki czemu uratują nasz system emerytalny i finanse publiczne, którym jak wiadomo, grozi ruina w niedalekiej przyszłości. Ale to już jest myślenie, które świadczy o tym, że Gowinowa jabłonka, rodząca zielone jabłka, to tak naprawdę wierzba, na której mają rosnąć gruszki. To się nie może udać.
Autorka jest dziennikarką Money.pl.
Czytaj więcej w Money.pl
Autorka felietonu jest dziennikarką portalu Money.pl