Trzy kolejne partie próbujące stworzyć koalicję w greckim parlamencie poniosły klęskę i wszystko wskazuje na to, że w kraju dojdzie do kolejnych wyborów. W innej sytuacji nikt tak naprawdę by się tym nie przejmował, ponieważ do zawirowań na najwyższym szczeblu Grecy zdążyli nas już przyzwyczaić. Problem jednak w tym, żerosnące poparcie dla skrajnej lewicy może zniweczyć to, co udało się osiągnąć rządom Lukasa Papademosa.
Obserwujemy więc kolejny rozdział greckiej tragikomedii - bo jak inaczej można nazwać to, co się dzieje na południu Europy? Z jednej strony mamy prosty grecki lud, który skuszony pustymi hasełkami głosuje nieodpowiedzialnie na skrajnych lewaków. Z drugiej polityków, którzy bardziej zainteresowani są władzą niż dobrem własnego kraju.
Elektorat grecki zachwycony jest czarnym koniem ostatnich wyborów - SYRIZĄ. Partia znajduje się na fali rosnącej, gdyż jej lider - Aleksis Tsipras - mówi dokładnie to, co chcą usłyszeć sfrustrowani Grecy. Ostatnio posunął się do deklaracji o nie wywiązaniu się z zobowiązań wobec MFW oraz Komisji Europejskiej. Warto przypomnieć, że to właśnie obietnice cięć były warunkiem umorzenia części długu oraz przyznaniu drugiego pakietu pomocowego dla kraju.
Jeśli faworyci Greków pozostaną przy postulatach sprzed wyborów, czyli będą wydawać na potęgę i utrzymają olbrzymie transfery socjalne, to czeka ich wyjście ze strefy euro, na którym najwięcej stracą sami Grecy. Od czasu negocjowania drugiego pakietu pomocy dla kraju sytuacja się nieco odwróciła. Tym razem to rynki finansowe i strefa euro mają lepszą pozycję.
Po pierwsze - zagranicznym inwestorom zostało już jedynie 30 procent z wartości pożyczonych Grekom pieniędzy, więc mają mniej do stracenia. Teraz Grecja jest winna przede wszystkim swoim bankom i obywatelom, którzy, w przeciwieństwie do europejskich instytucji, nie umorzyli jej długu. Po drugie - 130 miliardów euro przyznanej przez Unię pomocy jest wciąż w rękach Europejczyków, więc w przypadku dużych tarć Ateny nie dostaną pieniędzy.
Potencjalne zwycięstwo SYRIZY wraz wdrażaniem jej programu, to nie jest sytuacja komfortowa dla Aten. Dla Europy - wbrew obiegowej opinii - przeciwnie. Przynajmniej w kasie Eurolandu zostanie 130 miliardów, a wydalona ze strefy euro Grecja przestanie straszyć rynki finansowe. Dlatego, na przekór, kibicuję SYRIZIE.
Czytaj więcej o kryzysie w Grecji w Money.pl | |
---|---|
Taką decyzję podjęli greccy politycy - _ Po dzisiejszym spotkaniu stało się oczywiste, że żądają oni, by SYRIZA stała się wspólniczką przestępstwa _ | |
Kłamał. W Grecji nadal bez porozumienia _ To wstyd, oszczerstwo i kłamstwo _ - tak zareagowała na oświadczenie Tsiprasa partia Demokratycznej Lewicy. | |
Grecy nie mają co się łudzić. Niemcy na to nie pozwolą Prezes Bundesbanku stwierdził, że wyjście ze strefy euro będzie miało dla Grecji większe konsekwencje niż dla reszty Eurolandu. |