Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Andrzej Zwoliński
|

Historyczne porozumienie PO i PiS. W sprawie kasy

0
Podziel się:

O sprycie wybrańców narodu - pisze Andrzej Zwoliński.

Historyczne porozumienie PO i PiS. W sprawie kasy

Tajemnicza pożyczka Jarosława Kaczyńskiego, zegarek Sławomira Nowaka czy jeszcze bardziej zagadkowe zniknięcie wielkiego majątku Janusza Palikota. Majątki parlamentarzystów, a szczególnie niedomówienia i niejasności z nimi związane budzą olbrzymie zainteresowanie dziennikarzy. I dobrze, bo kto ma patrzeć na ręce posłów i senatorów jak nie my. Tymczasem wybrańcy narodu, a dokładniej senatorowie, którzy jeżeli chodzi przejrzystość majątkową powinni być jak ta żona Cezara, kombinują jak ukryć ile się tylko da, a przy okazji zapewnić sobie posady już po złożeniu mandatu.

Senatorowie wysmażyli projekt zmian w ustawie o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Gdyby go przyjęto, w świetle prawa mogliby praktycznie nie ujawniać prawie całego swojego majątku. Zgodnie z projektem, w oświadczeniach majątkowych poseł ani senator nie będą musiał podawać wartości posiadanej nieruchomości. Jest to bardzo istotna zmiana, bowiem 80-90 procent majątku naszych wybrańców, to właśnie nieruchomości w postaci domów, mieszkań czy działek. Kolejny zapis znosi obowiązek wpisywania do oświadczenia zarobków uzyskanych z Sejmu i Senatu. Czyżby chodziło o ukrycie ewentualnych premii czy podwyżek?

To jednak nie wszystko z dodatkowych przywilejów, jakie chcieliby sobie przyznać. Wartość gotówki i papierów wartościowych miałaby być zaokrąglana do pięciu tysięcy złotych. Co jeszcze ciekawsze ci, którzy łączą pracę w parlamencie z pracą zawodową, mieliby na dokładkę gwarancję zatrudnienia po złożeniu mandatu. Teraz posła czy senatora, którzy na czas kadencji wzięli w miejscu pracy bezpłatny urlop, po zakończeniu pracy przy Wiejskiej trzeba przyjąć na poprzednie stanowisko. Przez kolejne dwa lata nie można im ani obciąć pensji, ani ich zwolnić. Teraz takie same zasady miałyby objąć posłów, którzy zrezygnowali z uposażenia parlamentarzysty i wciąż pracują zawodowo poza Sejmem czy Senatem.

Senator Andrzej Misiołek z PO, który jest przewodniczącym senackiej Komisji Regulaminowej, Etyki i Spraw Senatorskich tłumaczył w Polskim Radiu, że prace nad zmianą w tej ustawie są realizacją zaleceń zawartych w raporcie, jaki przygotowała GRECO, czyli grupa państw przeciwko korupcji, która wizytowała Polskę.

Podobno prace nad projektem są na wstępnym etapie. Ma być o dalej omawiany w połączonych komisjach regulaminowej oraz ustawodawczej w Senacie. Dopiero potem będzie procedowany przez Senat, by w końcu trafić do Sejmu.

Na pytanie, dlaczego parlamentarzyści chcą ukryć majątki? Senator nie kryjąc świętego oburzenia gorąco zaprzeczył i tłumaczył, że trudno tak od ręki wycenić nieruchomość i, że lepiej będzie jak zamiast, podawać wartość, parlamentarzysta ją tylko opisze. Przyznał też, że w tej sprawie doszło do historycznego porozumienia. Wszyscy senatorowie, w tym zarówno z PO jak i PiS, poparli projekt.

Senatorowie podeszli do zaleceń GRECO bardzo wybiórczo i cwaniacko twórczo. Przedstawiciele Rady Europy postulowali też objęcie oświadczeniami majątkowymi najbliższej rodziny parlamentarzystów. Jakoś nie znalazło to zrozumienia u naszych senatorów, za to wymyślili dodatkowe gwarancje zatrudnienia.

Propozycje, a szczególnie ich tłumaczenie przez naszych wybrańców brzmią niczym słowa pewnego rosyjskiego miliardera, narzekającego na to, że przecież on pije tylko stare wino, je tylko spleśniały ser i jeździ samochodami bez dachu, a więc o co chodzi z tym przepychem. Zmiany proponowane przez senatorów i posłów są wręcz zaprzeczeniem przesłania jakie niosą zalecenia GRECO i idą w kierunku jeszcze większego zaciemnienia tego, co i tak w wielu przypadkach pozostaje niejasne.

Można tu przypomnieć choćby głośną ostatnio sprawę pożyczki wpisanej przez Jarosława Kaczyńskiego do oświadczenia złożonego przed dwoma laty. Mimo formalnego wymogu, nie wskazał od kogo pożyczył 200 tys. złotych. Co ciekawe nie zrobił tego w kolejnym roku, kiedy to pożyczona kwota urosła do 280 tys. złotych. Były minister Sławomir Nowak, obecnie tylko poseł PO trafił przed sąd, za zatajenie zegarka, którego wartość przekraczała 10 tys. złotych. Nie wyjaśnione pozostaje też rozpłynięcie się majątku Janusza Palikota. W pierwszych oświadczeniach, będąc posłem Platformy piątej kadencji pochwalił się majątkiem sięgającym blisko 86 milionów złotych. W kolejnej kadencji było to już o ponad 60 mln złotych mniej. Jedno jest pewne, po zmianach proponowanych przez senatorów, większości niewygodnych dla nich pytań, nie można by było już zadać.

Warto jednak by pamiętali, że bycie osobą publiczną, parlamentarzystą, czy urzędnikiem państwowym nie jest niczyim obowiązkiem. Niektórzy z nich najwyraźniej określenie _ wybrańcy _, zbyt mocno wzięli sobie do serca i zapomnieli, że nie ma ludzi nie zastąpionych. Ewentualnie trudno będzie zastąpić pustkę którą niektórzy po sobie zosta­wiają.

Autor felietonu jest dziennikarzem Money.pl

Czytaj więcej w Money.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)