Włodzimierz Karpiński, minister Skarbu Państwa, wczoraj po południu zapowiedział, że resort nie planuje pobierać kolejnych dywidend zaliczkowych ze spółek publicznych. Ostatnia decyzja w KGHM stawia jednak te słowa pod sporym znakiem zapytania. Kilka godzin później okazało się bowiem, że miedziowy konglomerat wymienił trzy osoby z zarządu. Czy wiedza ministra Karpińskiego na pewno jest aktualna?
Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/119/m46455.jpg ) ] (http://www.money.pl/gielda/wiadomosci/artykul/w;zarzadzie;kghm;polecialy;glowy;chodzi;o;pieniadze;dla;budzetu,58,0,1374522.html) *W zarządzie KGHM poleciały głowy. Chodzi o pieniądze dla budżetu? * Nasi rozmówcy nie mają wątpliwości, że to decyzja czysto polityczna. Nie jest wielką tajemnicą, że nowy zarząd jest bardzo przychylny koalicji rządzącej i łatwiej mu będzie przeforsować ważne z punktu widzenia budżetu uchwały. Taką w najbliższym czasie może być na przykład zmiana statutu spółki w kwestii wypłaty dywidendy zaliczkowej. Zgodnie z prawem, o taką może wnioskować właśnie zarząd. Co prawda propozycję musi przegłosować jeszcze walne zgromadzenie akcjonariuszy, jednak patrząc na niemal 32-procentowy udział Skarbu Państwa i
rozkład głosów, wydaje się to być formalnością.
Zmiany w konglomeracie to jednak tylko przedsmak wydarzeń, które mają się wydarzyć w najbliższym czasie. Z rozmów z osobami powiązanymi z resortem skarbu wynika, że nie będzie to ostatnia taka zmiana w zarządach spółek Skarbu Państwa.
Dywidenda zaliczkowa w tym roku nie jest niczym nowym. PZU w poprzednim tygodniu postanowił, że w połowie listopada wypłaci z tego tytułu 1,72 miliarda złotych, czyli 20 złotych na akcję. Dla rządu oznacza to, że do budżetu trafi około 600 milionów złotych, ponieważ jego udział w spółce to obecnie 35 procent.
Z zeszłotygodniowej analizy Money.pl wynikało, że PZU nie będzie ostatnią spółką, która zdecyduje się na wypłatę dywidendy zaliczkowej. Analitycy co prawda przestrzegają, że to źle wpłynie na ich działalność, jednak w nowelizacji budżetu ekipa Donalda Tuska zaplanowała, że przychody z dywidend na koniec roku mają wynieść o ponad miliard złotych więcej, niż założono wcześniej. Ekipa premiera zdążyła nam już jednak udowodnić, że rząd nie cofnie się przed niczym, byleby tylko uratować budżet.
Czytaj więcej w Money.pl
autor jest analitykiem Money.pl