Szefowa prokuratury Gdańsk-Wrzeszcz ponoć czytała na forach internetowych, że klienci Amber Gold są zadowoleni z usług firmy. To ją uspokajało. Z takiego tłumaczenia uśmiałyby się chyba nawet gibony z trójmiejskiego zoo, którym Marcin P. zafundował nowe klatki.
Klienci Amber Gold mogli wczoraj _ przecierać oczy ze zdziwienia _, słuchając w telewizji wypowiedzi posła Armanda Ryfińskiego, który był obecny na posiedzeniu Krajowej Rady Prokuratury w sprawie odwołania szefowej prokuratury Gdańsk-Wrzeszcz. Stwierdził on między innymi, że pani prokurator, która miała nadzorować śledztwo w sprawie Amber Gold, bała się o to, że Marcin P. pozwie ją do sądu, jeżeli prokuratura na przykład zabezpieczy dokumenty jego firmy. Miała też dodać, że uspokajały ją reklamy spółki, a także wypowiedzi jej klientów na forach internetowych.
Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/235/220907.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wywiady/artykul/to;jest;szok;rzecznik;sld;o;dzialaniach;prokuratury,216,0,1162456.html) *"To jest szok". Rzecznik SLD o działaniach prokuratury * Dariusz Joński wytyka grzechy śledczych w sprawie Amber Gold.
Czegóż więcej chcieć. Reklamy są, na forach nikt się nie skarży. Do tego firma _ gwarantuje _ kilkunastoprocentowe zyski z inwestycji w złoto, co powinno już wzbudzić mocne podejrzenia u średnio rozgarniętego studenta ekonomii. Najwidoczniej nie wśród urzędników. W zasadzie nie dziwi to, że w tak sielankowej atmosferze prokuratura umarzała śledztwa w sprawie Amber Gold i do tego nie powstała nawet jedna opinia biegłego. Pisałem o tym już na początku sierpnia.
Pozostaje więc zapytać, kto odpowiada za przerwanie tego snu klientów Amber Gold i kto ma im teraz zwrócić pieniądze. Bo na to, że zrobi to Marcin P. trudno raczej liczyć. Tutaj pojawiają się coraz to nowsze pomysły. Wczoraj media donosiły, że do gdańskiego zoo trafił list poszkodowanych klientów firmy. Domagają się oni, by ogród zoologiczny zwrócił im pieniądze, które dostał od Amber Gold. Środki miały być przeznaczone - uwaga - na budowę nowego domku dla gibonów. Ponad milion złotych poszedł też budowę nowego pawilonu dla lwów. Niedługo zostanie rozstrzygnięty przetarg na wykonawcę inwestycji. Kierownictwo zoo, jak również urzędnicy gdańskiego magistratu mówią jednak, że pieniędzy zwrócić nie mogą, bo wówczas... złamaliby prawo.
Trzeba przyznać, że Marcin P. to jednak ma fantazję. Co tam film o Lechu Wałęsie i datki na kościół. Okazuje się, że jako przykładny obywatel dbał również o zwierzęta. Część osób, które inwestowały u niego oszczędności całego życia, by potem kupić chociażby mieszkanie, została z niczym. Za to gibony i lwy będą miały nowe lokum. Absurd, który urzędnicy najchętniej skwitowaliby stwierdzeniem, że klienci są sami sobie winni. Bo nieuki i naiwni.
Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/208/125136.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/komentarze/artykul/prezes;w;paranoi;czyli;temida;po;gdansku,59,0,1159995.html) *Prezes w paranoi, czyli Temida po gdańsku * O kolejnej - sądowej - aferze pisze Jan Płaskoń.
Być może jestem w mniejszości, ale nie do końca zgadzam się z takim podejściem. Oczywiście gwarantowanie tak wysokich zysków powinno zawsze wzbudzać podejrzenia potencjalnych klientów instytucji finansowych. Trudno z drugiej strony zakładać, że wszyscy mają wystarczającą wiedzę, bo w naszych szkołach takich rzeczy się przecież nie uczy. Widzą reklamy, widzą kolejne oddziały firmy w centrach miast, nie widzą za to listy ostrzeżeń publicznych na stronie Komisji Nadzoru Finansowego, która do dzisiaj nie jest tam porządnie wyeksponowana. Ufają, że skoro firma prowadzi działalność na tak ogromną skalę i jest wszędzie, to znaczy, że ktokolwiek ją kontroluje. Okazuje się, że są w błędzie.
Jestem oczywiście daleki od stwierdzenia, że państwo z naszych podatków powinno teraz automatycznie zwracać pieniądze poszkodowanym przez jakiekolwiek parabanki. Z pewnością są jednak prawnicy, którzy widzą szanse w pozwach przeciwko Skarbowi Państwa. Z chęcią zobaczyłbym ich w akcji. Tylko po to, by posłuchać, jak funkcjonariusze państwowi tłumaczą się ze swojej nieudolności. Bo ta przecież w całej okazałości została obnażona.
Nie chodzi nawet o jakieś luki w prawie, tylko o prosty fakt, że gdyby urzędnicy starannie wykonywali swoje obowiązki, za które wszyscy im płacimy, to do afery by nie doszło. A tak, z całej sprawy mogą być na razie zadowolone tylko gdańskie gibony.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Gwałtownie rośnie liczba roszczeń wobec Amber Gold Sprawdź, jak wielu pieniędzy domagają się już klienci gdańskiej spółki. | |
To nie koniec sprawy Amber Gold. Oto, co obiecał Jarosław Gowin Ministerstwo Sprawiedliwości jest mocno zaniepokojone skalą nieprawidłowości. | |
Amberpaństwo - PiS przygotowuje raport Partia wyjaśni, _ w jaki sposób "zielona wyspa" zamieniła się w "bursztynowe bagno" _ |