Jak Polska długa i szeroka, obywatele miast i wsi powinni być dumni, że ich wybrańcy nareszcie będą parlamentarzystami na miarę XXI wieku. W końcu świat powinien wiedzieć, że nasi posłowie to nie jakieś zacofane kmiotki, lecz rzutka i prężna elita narodu, która umie pracować na tabletach.
Na Wiejskiej powiało nowoczesnością. Posłowie będą teraz bardziej ekologiczni i pracując nad projektami ustaw przestaną korzystać z papierowych wydruków. Zamiast tego wszelkie potrzebne informacje dostaną w formie elektronicznej i odczytają je na nowiutkich tabletach, które w tym celu zakupiła kancelaria Sejmu.
Godne pochwały jest też, że przejście z dokumentów papierowych na elektroniczne nie wywołało tym razem tradycyjnych sporów politycznych. Wprowadzenie elektronicznego gadżetu zgodnie chwali zarówno partia rządząca, jak i opozycja, która zazwyczaj - dla zasady - ma inne zdanie. Co więcej, posłowie słusznie i przytomnie wskazują, że nie będą już marnować ton papieru (który jak wiadomo przyjmował wszystko).
Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/130/m99202.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/raporty/artykul/sld;najbogatszym;klubem;ruch;palikota;-;najbardziej;zadluzonym,52,0,976180.html) *Zobacz, która partia jest najbogatsza w Sejmie * Znalazło się oczywiście kilku outsiderów, którzy nie odebrali jeszcze nowych zabawek. Jednak tak naprawdę tylko poseł Kłopotek z PSL okazał się zatwardziałym tradycjonalistą i z chłodną rezerwą skomentował _ stabletyzowanie _ Wiejskiej. To o tyle paradoksalne i zaskakujące, że jego partyjny szef - Waldemar Pawlak uchodzi wręcz za _ tabletomaniaka _.
Nie jest to jednak największy zgrzyt w sprawie tabletów. Bo o ile trudno negować zasadność przejścia z dokumentów papierowych na elektroniczne, o tyle bulwersuje sposób zapłacenia za nie. Przypomnijmy, że posłowie mają do dyspozycji prawie 10 tys. zł miesięcznie uposażenia i 11,6 tys. zł ryczałtu na prowadzenie biura. Z takich kwot można odżałować parę tysięcy na tablet, ale po co, skoro zapłaci za nie kancelaria Sejmu? (czytaj my, podatnicy).
Naród, w znakomitej większości nieświadomie, zrzucił się więc na półtora miliona złotych na, jakże potrzebne, unowocześnienie parlamentu. W końcu nie od dziś wiadomo, że postęp kosztuje. Szkoda tylko, że wraz z technicznymi nowinkami nie przyszło do Sejmu nowoczesne myślenie. O tym, by w dobie kryzysu lepiej szanować publiczne pieniądze.
O pracy i przywilejach posłów czytaj w Money.pl | |
---|---|
Piszą do posłów: groźby i propozycje seksualne Posłowie ujawniają tajemnice korespondencji z wyborcami. | |
Nie weszli do Sejmu i Senatu. Dostaną 5,7 mln 194 parlamentarzystów przegranych w wyborach z odprawami. Prawie po 30 tys. złotych. | |
Uchwalają gnioty, a płacimy za nie my Money.pl wylicza straty: ponad 4 mld zł na wojnie z hazardem, 1,5 mld na obcięciu ulg na firmowe auta i 3 mld na usztywnieniu cen leków. |
Autor felietonu jest dziennikarzem Money.pl