Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Bartosz Chochołowski
|

Nie robimy zakupów na złość Rostowskiemu

0
Podziel się:

Jak władza namawia do kupowania - wyjaśnia Bartosz Chochołowski.

Nie robimy zakupów na złość Rostowskiemu

Jak tu uwierzyć Narodowemu Bankowi Polskiemu, że mamy dużo pieniędzy? Wielu z nas czuje inaczej, a w takim poczuciu jest wzmacnianych korespondencją z banku. A to wezwanie do spłaty karty kredytowej, a to przypomnienie, że płatność raty kredytu minęła, nawet dawno. Jednak nasze oszczędności wzrosły o prawie 32 mld - podał NBP.

Nie wypada nie wierzyć bankowi centralnemu, który w dodatku podaje, że więcej zarabiamy. Potwierdza to też GUS. Zarabiamy, ale nie wydajemy. A to przyprawia o ból głowy szefa od finansów, bo polska gospodarka rozwijała się w dużej mierze dzięki popytowi wewnętrznemu, czyli naszym zakupom.

Dlatego rząd nie ustaje w wysiłkach, aby zachęcić nas do wzmożonej konsumpcji. Niedawno zachęcił nas do większych wydatków na śmieci. Wprowadzona z sukcesem ustawa śmieciowa spowodowała to, że spora część z nas więcej płaci w zamian za rzadziej wywożone śmieci. Konsumpcja wzrosła.

Teraz ministrowi Rostowskiemu z pomocą nadchodzą rodzice, którzy zapłacą za podręczniki dla dzieci o kilkanaście procent więcej niż rok temu. Program nauczania zmienia się tak łatwo, jak ten w telewizji - jakby minister Szumilas siedziała w gabinecie z pilotem i pstryk, pstryk, skakała po programach.

Efekt taki, że dzieciaki wcale nie mądrzejsze, ale książki po starszym rodzeństwie nadają się do kosza (a co, podatek śmieciowy zapłacony, to wyrzucać można do woli, tylko trzeba zrobić wycieczkę po osiedlu w poszukiwaniu kontenera na papier, bo teraz jest nowocześnie - segregacja). Skoro tysiąc złotych na wyprawkę dla dwójki dzieci to za mało, rodzice w swej masie poprawią koniunkturę.

A jeszcze rząd przymierza się do wprowadzenia e-podręczników, zatem za jakiś czas będzie boom na tablety i notebooki, czy małe, lekkie laptopy, bo każdy uczeń będzie musiał mieć na wyposażeniu (przeczytaj więcej o koncepcji e-podręczników)
. Rodzice Media Marktowi i innym sklepom nie dla idiotów (edukacja na razie jeszcze tak mocno nie zeszła na psy, aby uczniów nazywać idiotami), zrekompensują chudsze lata z nawiązką.

Zanim jednak do tego dojdzie, konsumentów ogarnie euforia po zapowiadanym odejściu z rządu Jacka Rostowskiego. No bo kto by się nie ucieszył? Radość ta przełoży się na jeszcze znaczniejsze zwiększenie konsumpcji, bowiem jego następca może nie mieć lepszego pomysłu na dziurę w państwowej kasie, jak zwiększenie podatku VAT. Pamiętajmy, że jeszcze do dyspozycji są dwa punkty procentowe. W tym całym natłoku wiadomości sprzyjających popytowi wewnętrznemu, jest jedna zła: z podwyżką VAT na podręczniki rząd nie zdąży już przed nowym rokiem szkolnym.

Czytaj więcej w Money.pl

Autor felietonu jest zastępcą redaktora naczelnego Money.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)