Koniec z mówieniem o OFE. Takie konsekwencje niesie za sobą wchodząca dziś w życie ustawa. Nowy zapis może spowodować, że pojawi się obawa przed jakimkolwiek wypowiadaniem się na ten temat w mediach. Z kolei uciszenie debaty publicznej będzie dotkliwe dla dokonujących wyboru. Wątpliwości czy przekazywać część składki do tej instytucji będzie jeszcze więcej.
Zgodnie z artykułem 36 ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z określeniem zasad wypłaty emerytur ze środków zgromadzonych w OFE dziś wchodzi w życie zakaz reklamowania OFE. Kara jest nie byle jaka. Za takie działania grozi grzywna w wysokości od jednego do aż trzech milionów złotych.
Rząd taki zapis w ustawie uzasadnia oszczędzaniem pieniędzy Polaków. Fundusze nie będą bowiem wydawać pieniędzy na reklamy. Niestety jest to również blokowanie dostępu do informacji. Trudniejsze stanie się bowiem pozyskanie informacji o stopach zwrotu, które niewątpliwie są ważnym kryterium przy wyborze funduszu.
Uciszenie funduszy spowoduje również zmniejszenie zainteresowania tym tematem. Nie zapominajmy o tym, że przed Polakami decyzja, czy przekazywać całość środków ze składki emerytalnej do ZUS, czy dywersyfikować swoje oszczędności odkładając część środków w OFE. Rzeczywistość zapewne będzie taka, że część z nas zapomni, albo zwyczajnie zlekceważy temat. To poskutkuje, zgodnie z zapisami ustawy, wyborem ZUS, a zdaje się, że rządzącym właśnie o to chodzi.
Zapis w ustawie niesie ze sobą możliwość wystąpienia sytuacji, w której eksperci z branży będą się bać mówić na ten temat. Już pojawiły się pierwsze konsekwencje. Zamknięto jeden z portali, prowadzony przez niezależną instytucję, jaką jest konfederacja Lewiatan. Wszyscy zainteresowani mogli tam znaleźć informacje o tym, jak funkcjonuje drugi filar i który z funduszy może pochwalić się najlepszymi wynikami.
Czytaj więcej w Money.pl