Gdy na polach PGR-u pozostaną niewykopane ziemniaki i niezebrana kapusta, a spadnie pierwszy śnieg, to co się najpierw zbiera? Najpierw zbiera się aktyw. To, co prawda, peerelowski dowcip z iście leninowską brodą, ale okazuje się, że wcale nie trąci myszką.
Działacze Sojuszu Lewicy Demokratycznej najwyraźniej wzięli sobie do serca doniesienia o nadciągającej drugiej fali kryzysu, bo postanowili działać. U ludzi lewicy działanie zazwyczaj tożsame bywa z wiecowaniem i naradami. Co prawda wysiedziane w ten sposób pomysły nie są już, jak za starych dobrych czasów, komunikowane światu w referatach, ale objawiane są w postaci projektów ustaw. Niestety, efekty bywają podobne. Działacze Sojuszu usiedli, myśleli, myśleli i wymyślili. Na kryzys potrzebna jest...dobra rada, najlepiej z określeniem fiskalna w nazwie.
Posłowie SLD wysmarowali projekt ustawy, dzięki któremu słowo miałoby stać się ciałem. Trzeba przyznać, że ciałem dość licznym, bo sześcioosobowym. W skład Rady Fiskalnej wchodzić miałoby trzech członków powoływanych przez Sejm, po jednym na wniosek prezydenta, Narodowego Banku Polskiego oraz prezesa Polskiej Akademii Nauk. Ich kadencja miałaby trwać sześć lat i byliby praktycznie nie do ruszenia.
Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/178/202930.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wywiady/artykul/kryzys;nauczy;polakow;jednego;,132,0,1157252.html) *Kryzys nauczy Polaków jednego... * Najnowsze dane z gospodarek komentuje profesor Dariusz Filar.
Do jej zadań należałoby analizowanie polityki finansowej głównych instytucji państwowych i samorządów.
Gdyby istniało niebezpieczeństwo, że w ich następstwie państwowy dług publiczny przekroczy trzy piąte PKB, Rada informowałaby rząd, Sejm i Senat. Oceniałaby też spójność projektu budżetu państwa z założeniami i prognozami makroekonomicznymi. Analizowałaby także skutki budżetowe projektów ustaw. Krótko mówiąc, ich zadaniem miałoby być patrzenie na ręce rządzących i wedle uznania bicie na alarm.
Niestety kogo jak kogo, ale wujków dobra rada w Polsce nie brakuje. Obrosły nimi wszystkie państwowe i samorządowe urzędy. Wspomnę choćby o Radzie Gospodarczej przy premierze czy licznych ciałach doradczych przy prezydencie, w tym także gospodarczej - Narodowej Radzie Rozwoju. Doradców i to suto opłacanych z budżetu państwa mamy w bród, gorzej z dobrymi pomysłami.
Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/114/124018.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/komentarze/artykul/kaczynski;przegra;i;to;bedzie;jego;sukces,87,0,1157207.html) *Kaczyński przegra i to będzie jego sukces * Prezesowi PiS wcale nie zależy na tym, by mieć własnego premiera - pisze Paweł Szygulski.
Ten, autorstwa SLD, z góry skazany jest na porażkę. Po pierwsze, żaden rząd nie lubi mieć pod bokiem instytucji, która w sprawach finansowych śledziłaby każdy jego ruch i głośno wytykała błędy, i której nie można by utemperować.
Po drugie, pomysł, by ze zbyt wysokim deficytem finansów publicznych poradzić sobie, wydając jeszcze więcej pieniędzy z kasy państwa na dodatkową instytucję, brzmi jak kiepski żart. Szacunkowy roczny koszt działania Rady Fiskalnej, pomysłodawcy wyliczyli na bagatela - 1,2 mln złotych. Każdy z jej głównych członków miałby inkasować miesięcznie ponad 30 tysięcy złotych.
Leszku Millerze, Ryszardzie Zbrzyzny i inni pomysłowi towarzysze, nie idźcie tą drogą. By mówić prawdę wyborcom o finansach państwa, wcale nie trzeba wydawać kolejnych dużych sum. W zupełności wystarczy to, co wydajemy na wasze diety parlamentarzystów. Macie wszelkie instrumenty do tego, by skutecznie recenzować poczynania rządu. Wystarczy nieco lepiej przyłożyć się do pracy.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Oskarżają rząd o oszczędzanie na dzieciach Sejm kończy prace nad zmianą zasad przyznawania becikowego. Becikowe miałyby otrzymywać tylko te rodziny najuboższe. | |
KNF dostanie więcej władzy? Mają projekt SLD chce ustawy chroniącej klientów takich instytucji finansowych. | |
Wiemy już, co powie Donald Tusk w swoim expose Rząd zapowiada nowe otwarcie. _ Niczego się nie spodziewamy, to gra medialna _ - komentuje opozycja. |
Autor jest dziennikarzem Money.pl