Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Maciej Miskiewicz
|

Prezes Lato musi zostać!

0
Podziel się:

Maciej Miskiewicz pisze o tym, dlaczego prezes PZPN to człowiek honoru.

Prezes Lato musi zostać!

- _ Jestem jednym z nielicznych, który się potrafi przyznać do pewnych błędów _ - skromnie oświadczył wczoraj prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.

Grzegorz Lato bynajmniej *nie zapowiedział w ten sposób swojej dymisji po euroblamażu *naszej reprezentacji. On po raz kolejny zagrał na nosie: politykom, dziennikarzom, piłkarzom i kibicom. Nam wszystkim.

Naiwnym - troszczący się o dobro polskiej piłki za jedyne 50 tys. zł miesięcznie - prezes rzuca ochłap. Do 5 lipca podejmie decyzję o tym, czy w październikowych wyborach będzie ubiegał się o reelekcję. Odpowiedź na to pytanie może być tylko jedna. Musi startować. To kwestia honoru.

-_ Różne wywiady są i dobrze wiecie, że sami piszecie nie to, co było powiedziane _ - tak prezes wypowiada się o mediach. Jest również zaprawiony w bojach z ministrami:_ Politycy niech się zajmą swoimi resortami, a nie stowarzyszeniem Polski Związek Piłki Nożnej _. Perełki prezesowskiej myśli doskonale ilustrują fakt, że na monolicie PZPN-owskiego betonu nie pojawiła się najmniejsza nawet ryska.

Dobrego samopoczucia nie mąci włodarzom związku to, że Polscy piłkarze zapisali się w niechlubnej historii, jako jeden z najgorszych gospodarzy mistrzostw Europy. Tylko Austria przed czterema laty na własnych boiskach zagrała bardziej kompromitująco. Uciułała zaledwie jeden punkt. W meczu z Polską.

I choć po czeskiej katastrofie słowa prezesa o tym, że nie jest przyspawany do stołka, nabrały urzędowej mocy, to ten - choć zarzeka się, że _ w zasadzie dotrzymuje słowa _ - wciąż unika jednoznacznej deklaracji. A by wybić komukolwiek z głowy pomysł siłowego forsowania zmian w PZPN, wyciąga straszak w postaci zawieszenia polskich klubów i reprezentacji w rozgrywkach międzynarodowych.

Czy można się temu dziwić? Prezes Lato odejść nie może. Przecież dymisja byłaby co najmniej pośrednim przyznaniem się do tego, że błędem lub kompromitacją było:

  • mówienie o wspólnej organizacji Euro z Niemcami,
    • zwolnienie trenera Beenhakkera przed kamerami telewizyjnymi,
    • rozdawanie premii dla członków zarządu PZPN - w 2009 roku związkowi notable skasowali bagatela 310 tys. złotych,
    • usunięcie orzełka z koszulek reprezentacji
    • podejrzenie korupcji w tzw. aferze taśmowej

A przecież powszechnie wiadomo, że tak nie było. Więcej: prezes Lato napisał nowy rozdział dziejów honoru w polskiej piłce. W końcu to za jego kadencji po raz pierwszy w XXI wieku ostatni grupowy mecz na ważnej imprezie nie był dla naszej kadry tylko i wyłącznie pojedynkiem o honor.

Czy w świetle perspektywy współpracy z tak świetlaną postacią, może dziwić to, że już od poniedziałku w biurze PZPN urywają się telefony, a na maila spływają CV trenerów, którzy aż przebierają nogami, by objąć posadę po Franciszku Smudzie? Chętni zgłaszają się ponoć nawet z Brazylii. Na plażach Rio i trybunach Marakany do dziś pewnie pamiętają, jak prezes Lato ośmieszył obrońców Canarinhos i po rajdzie przez połowę boiska pokonał brazylijskiego bramkarza w meczu o 3. miejsca na mistrzostwach świata w 1974 roku. Szkoda, że na tym nie poprzestał.

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)