Pomysł odcięcia partii politycznych od kranu z budżetowymi pieniędzmi jest kuszącym pomysłem, ale jednocześnie zagrywką czysto propagandową. Nikt chyba nie ma co do tego wątpliwości. Kuszącym, bo oddałby sprawiedliwość regule _ jaka praca, taka płaca _, przynajmniej w odczuciu znacznej większości Polaków. Propagandowym - bo poza biciem piany, nic przecież z tego nie będzie.
Finanse państwa dzięki likwidacji dotowania partii nie staną na nogi, bo w grę wchodzą za małe kwoty. Oczywiście, w czasach kiedy każdy grosz się liczy - warto i te kilkadziesiąt milionów rocznie przeznaczyć wreszcie na pożyteczny cel, ale dziura w budżecie od tego szczególnie nie zmaleje. Partie też od tego nie upadną. Co najwyżej zacisną pasa, albo wyciągną odważniej rękę do swoich członków. Przy okazji sprawdzą, kto utożsamia się z ich programami w pełni, również portfelem.
tylko w money.pl [ ( http://static1.money.pl/i/h/94/m286814.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/tak;po;chce;wygrac;wybory;przejrzelismy;plan,119,0,1407863.html) *Tak PO chce wygrać wybory. Przejrzeliśmy plan * Za to, co partia Donalda Tuska ma na kontach, można zorganizować kilka kampanii. _ Wykończy nas finansowo _ - alarmuje opozycja.
Temat jednak pojawił się nie po to, by łatać kasę ministra Jacka Rostowskiego, a po to, by jego szefowi nabić kilka punktów w sondażach. Nie pierwszy raz zresztą. Liczy na to zresztą nie tylko Platforma Obywatelska, wracając niczym bumerang do obliczonego na poklask planu. Trudno się dziwić również Twojemu Ruchowi, który słupków sondażowych łaknie do tego stopnia, że nawet spuścił z tonu o połowę. Poprzednio, jeszcze jako Ruch Palikota, partia chciała by Polacy odpisywali w PIT-ach na wybrane partie 1 procent. Teraz już tylko 0,5 procent.
Solidarna Polska niczym nie ryzykuje - i tak pieniędzy z budżetu nie dostaje, więc popierając pomysł może zyskać kilku wyborców, a jeśli się jakimś cudem uda - nie odczują różnicy. A przynajmniej pognębią finansowo konkurentów. Jednak najzabawniej wygląda podejście SLD. 5 złotych za każdy oddany głos, ale tylko do progu 10 procent? Od razu widać, w jaki wynik partia celuje w kolejnych wyborach.
Największy paradoks polega jednak na tym, że z politycznego punktu widzenia, Platformie zupełnie nie opłaca się przepychanie przez Sejm własnego pomysłu! Bo nawet jeśli wspólnymi siłami z Ziobrą, Palikotem i Millerem Donald Tusk uzbiera wymaganą większość, to wbije nóż w plecy koalicjantom z PSL. Ludowcy takiego policzka mogliby już nie wytrzymać. A zrywanie koalicji mają przecież świetnie przećwiczone.
Czytaj więcej w Money.pl
Autor jest redaktorem Money.pl