Prezydent Rosji uspokoił rynki finansowe. W błędzie są jednak ci, którzy myślą, że walka o Krym i resztę Ukrainy jest już zakończona. Rozegra się jednak nie przy użyciu sił militarnych, a najskuteczniejszego środka nacisku, czyli pieniędzy.
Podczas wczorajszej konferencji prasowej prezydent Rosji Władimir Putin bardzo wyraźnie pokazał całemu światu, jak niewiele w praktyce uda się zdziałać politykom w sprawie Krymu. Pewny siebie, przyjmując dość lekceważącą pozę wobec słuchających go dziennikarzy, opowiadał m.in. o tym, że bojówki z Kijowa były szkolone w Polsce, manewry wojskowe były dawno zaplanowane, a na Krymie wcale nie ma rosyjskich żołnierzy. - _ Niech pan pójdzie do sklepu. Tam jest pełno mundurów _ - odparł na pytanie o to, czy rosyjska armia jest obecna w tej części Ukrainy.
Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/211/m299987.jpg ) ] (http://manager.money.pl/galerie/siedem-skutkow-bankructwa-ukrainy-g714093.html) *Siedem skutków bankructwa Ukrainy * Sprawdź, jak upadłość naszego sąsiada przełoży się na światowe rynki, gospodarkę i kieszenie Polaków. Nie sprawiał również wrażenia, by przejmował się groźbą jakichkolwiek sankcji ekonomicznych wobec Rosji. Stwierdził, że o ich skutkach powinni przede wszystkim myśleć ci, którzy zamierzają je wprowadzić - wcześniej padły słowa o tym, że Rosja może zrezygnować z ogromnych rezerw walutowych w dolarach. Putin uznał, że groźby sankcji są bezsensowne, ale przyjmie u siebie _ kolegów z G8 _, jeżeli oczywiście zechcą przyjechać. Dodał, że - choć nie przyłączy Krymu do Rosji, to przecież obywatele mają prawo
decydować o swojej przyszłości.
Nie trzeba być wielkim specem od czytania między słowami i mowy ciała, by zrozumieć, co Putin - najdelikatniej mówiąc - powiedział politykom z innych krajów: _ Ukraina to moje podwórko i nic wam do tego _. I chociaż oficjalna, militarna interwencja nie jest teraz w jego interesie, to będzie w nim na pewno leżało stworzenie jeszcze większego chaosu w regionie.
Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/56/m290872.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/obroty;handlowe;ue;i;ukrainy;to;prawie;40;mld;euro;rocznie;rosja;nie;pozwoli;na;wiecej,167,0,1434023.html) *Obroty handlowe UE i Ukrainy to prawie 40 mld euro rocznie * W sporze o Ukrainę nie chodzi tylko o wolność i demokrację. W tle są ogromne pieniądze. Chaosu połączonego z grą o wielkie pieniądze. Inwestorzy mają krótką pamięć, więc za kilka dni po temacie _ wojny krymskiej _ na rynkach nie powinno być już śladu. Wróci za to sprawa rychłego bankructwa Ukrainy i tego, kto pomoże temu krajowi wyjść z kryzysu. Unia Europejska czy Rosja? Kto wpompuje więcej i na jakich warunkach? Ani jedna ani druga strona nie pali się do sypania pieniędzmi ze względu na własne kłopoty finansowe - UE ciągle odczuwa skutki kryzysu, a Rosja jest na
progu recesji. Kto jednak nie przystąpi do tej rozgrywki, przegra w wyścigu o Ukrainę i jej potężny rynek zbytu.
Na razie kolejnym gestem Rosji wobec Ukrainy jest cofnięcie zniżek na gaz i propozycja przyznania 2-3 miliardów dolarów na spłacenie długów wobec... Gazpromu. Międzynarodowy Fundusz Walutowy już dawno temu proponował 15 miliardów dolarów, ale w zamian za reformy, do których nie doszło. Pieniądze znikały za to w kieszeniach tzw. _ rodziny _, o czym w rozmowie z Money.pl opowiadał profesor Anders Aslund. Teraz UE wspomina o innych formach pomocy finansowej, ale wyraźnie widać, że przynajmniej na wschodzie Ukrainy decydujący głos i tak będzie miał Putin grający pod rozpad Ukrainy. Ale bez ani jednego wystrzału.
Czytaj więcej w Money.pl
Autor felietonu jest analitykiem rynkowym i dziennikarzem portalu Money.pl