Wielki sukces ministra transportu! Od wczoraj obowiązuje nowy rozkład jazdy PKP, a niedzielne pociągi spóźniły się tylko o kilkadziesiąt minut. Zamiast wyciągać za nogi wsiadających przez okna pasażerów, pękający z dumy kolejarze chwalili się mediom, że informacje o zmianach zawisły odpowiednio wcześniej na dworcach, peronach, a nawet w internecie. Nową epokę w dziejach PKP zwiastuje też fakt, że od 18 listopada każdy może sobie wydrukować aktualny rozkład jazdy dla dowolnej stacji.
Przedświąteczny hurraoptymizm przykrył jednak informację, że tylko do godziny 15 w niedzielę odnotowano 4 pęknięcia szyn, 12 usterek sieci trakcyjnej, 28 awarii rozjazdów i 36 usterek taboru. Wszystkie opóźnienia pociągów tłumaczono złymi warunkami atmosferycznymi, jak gdyby ujemne temperatury i opady śniegu były w grudniu czymś nadzwyczajnym.
Jako nadzwyczajna jawi się też niespotykana dotąd przenikliwość kolejowych decydentów, którzy nowy rozkład jazdy postanowili wprowadzić o dwa tygodnie wcześniej, niż zazwyczaj. Coroczne zmiany na kolei nie dopadły więc pasażerów tuż przed świętami, kiedy ruch tradycyjnie jest największy, a nastroje niekoniecznie pokojowe. Dzięki temu uniknęliśmy dantejskich scen, jakie rozgrywały się jeszcze dwa lata temu.
Choć to wszystko niewątpliwie dobre wiadomości, trudno mi zrozumieć, dlaczego coś, co powinno być absolutnym standardem, jest komunikowane jako wielki sukces i sytuacja nadzwyczajna. Fakt, że pracownicy kolei odpowiednio wcześniej wywiesili kartki z nowym rozkładem, a przynajmniej jeden z nich opanował obsługę komputera, nie oznacza jeszcze, że na kolei dzieje się dobrze.
Kolej ma olbrzymie długi, a stan torów i taboru jest tak fatalny, że na niektórych odcinkach pociągi jeżdżą dwa razy wolniej, niż przed wojną!Mimo to jesteśmy europejskim liderem, jeśli chodzi o liczbę wypadków kolejowych. Sytuacji nie poprawił zastrzyk finansowy z UE, bo zarząd PKP nie potrafił odpowiednio zagospodarować unijnych dotacji. Jedyne, co mu tak naprawdę dobrze wychodzi, to zarządzanie poprzez kryzys.
Mam tylko nadzieję, że popularna w polityce metoda sztucznego generowania problemów, a następnie rozwiązywania ich, by potem pławić się w glorii chwały, nie wejdzie PKP w krew. Nie chciałabym doczekać grudnia, w którym z zachwytem przeczytam, że jeden z podstawionych na święta składów przyjechał na czas.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Zobacz, jak PKP tłumaczy się z opóźnień Spóźniają się pociągi międzynarodowe jadące z Czech, Słowacji, czy Austrii. Powodem jest atak zimy u naszych południowych sąsiadów. | |
Od dziś nowy rozkład na PKP. Kolejarze zdali egzamin? Część połączeń zlikwidowano, ale pojawiły się też nowe połączenia. | |
PKP zmienia rozkład jazdy. Będzie znów chaos? Od północy zacznie obowiązywać nowy rozkład na kolei. Z powodu modernizacji torów wiele połączeń trzeba było zawiesić. |