Powinniśmy kibicować Niemcom. Nie chodzi jednak o ich piłkarzy. W naszym interesie leży trzymanie mocno kciuków za naszych zachodnich sąsiadów w zupełnie innej sprawie.
Nowy francuski prezydent zamierza nakłonić przywódców Eurolandu, by ci zgodzili się na emisję euroobligacji. Według Francoise Hollande'a ma to być znacznie skuteczniejsze lekarstwo na chorobę zadłużeniową niż trudne społecznie reformy oparte na bolesnych cięciach. Zadanie nie jest zbyt trudne, bo niemal wszystkim się ten pomysł bardzo podoba.
Euroobligacje umożliwią bowiem krajom najbardziej zadłużonym znacznie tańsze pożyczanie niż obecnie. Długi nie będą tak szybko narastać, reformy nie będą już więc tak bardzo potrzebne. Myślenie jak najbardziej prawidłowe, ale równocześnie i krótkowzroczne. Prędzej czy później problem nadmiernego zadłużenia powróci ze zdwojoną siłą.
Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/215/m214487.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/unia-europejska/wiadomosci/artykul/lagarde;czas;by;merkel;rozegrala;swe;karty,1,0,1090561.html) *Szefowa MFW naciska na Angelę Merkel * Szefowa MFW zwróciła uwagę, że państwa członkowskie eurostrefy nie mają możliwości posłużenia się bodźcem fiskalnym dla pobudzenia wzrostu. Takiego scenariusza za wszelką cenę chcą uniknąć Niemcy, bo to one przede wszystkim na tym pomyśle stracą. Z racji siły i dobrej kondycji swojej gospodarki Niemcy pożyczają na znacznie niższy procent niż Francuzi, Hiszpanie, lub też Włosi, nie nie mówiąc o Irlandczykach, Portugalczykach, a o Grekach nawet nie wspominając.
Jeżeli idea euroobligacji zostanie wdrożona koszt pożyczek będzie dla wszystkich taki sam. Dla Niemców będzie to oznaczać bardzo wymierne straty. Obsługa ich całkiem pokaźnego niemal 3-bilionowego zadłużenia w euro wzrośnie o kilkadziesiąt miliardów. A to będzie musiało się negatywnie przełożyć na gospodarkę.
Miejmy nadzieję, że Berlinowi uda się zastopować ten pomysł. W innym wypadku także i nam się odbije on czkawką. Nie tylko dlatego, że euroobligacje będą miały negatywny wpływ na sytuację gospodarczą naszego największego partnera handlowego, ale dlatego, że i my możemy mieć przez to problemy z obsługą swojego zadłużenia.
Obecnie dzięki dobremu postrzeganiu naszego kraju przez inwestorów pożyczamy na niższy procent niż na przykład dużo lepiej rozwinięci Włosi, czy też Hiszpanie, a pozostałe kraje z tzw. grupy PIIGS (Portugalia, Irlandia, Włochy, Grecja i Hiszpania) dystansujemy o kilka długości. Jeżeli jednak euroobligacje trafią na rynki, by zachować konkurencyjność, będziemy zmuszeni do zaoferowania lepszych warunków, co automatycznie przełoży się na wzrost kosztów obsługi naszego zadłużenia. A to grozi przekroczeniem progów ostrożnościowych i uruchomieniem automatycznych cięć wydatków, by zrównoważyć budżet. Taki krok w najlepszym wypadku wyraźnie spowolnić tempo wzrostu gospodarki, jeżeli - co gorsza - nie wywoła recesji.
Należy więc mocno trzymać kciuki za Angelę Merkel. Miejmy nadzieję, że uda się jej nie dopuścić do wejścia w życie niemieckiego przysłowia ludowego, że _ jeden się męczy, a drugi bierze zapłatę _.
Czytaj więcej o euroobligacjach | |
---|---|
"Ratowanie euro to pokuta za Holokaust" Zwolennikami euroobligacji kieruje poczucie winy za wojnę i Holokaust - uważa kontrowersyjny polityk Thilo Sarrazin. | |
Pierwszy zgrzyt na linii Niemcy-Francja. Kto się odważy sprzeciwić Merkel? Temat sporny powróci już pojutrze, na najbliższym nieformalnym szczycie UE. | |
Euroobligacje? Gdy weźmiecie się w garść Za wprowadzeniem euroobligacji opowiedział się Francois Hollande. Chce nakłonić Berlin do zmiany stanowiska. |