Skoro jako obywatele mamy zainwestować własne pieniądze w tworzenie OZE, to dlaczego rząd tak bardzo niechętnie godzi się na kupowanie od nas energii po godziwych cenach? Gdzie tu logika - pyta Bartosz Wawryszuk.
W pierwszej, uchwalonej przez Sejm wersji ustawy o OZE polscy prosumenci, czyli konsumenci produkujący energię na swoje potrzeby i ewentualnie odsprzedający nadwyżki, mogli liczyć na gwarantowane taryfy przy zakupie i montażu mikroinstalacji takich jak panele słoneczne czy niewielkie wiatraki. Senatorowie pracujący nad ustawą postanowili to zmienić by wprowadzić rozwiązanie kompromisowe między stanowiskiem rządu a poprawką prosumencką. Innymi słowy rząd obawia się, by obywatele nie zaczęli przypadkiem zarabiać na zielonej energetyce. Tak można interpretować podejście Senatu, gdzie większość ma rządząca Platforma Obywatelska i posłów z nadzwyczajnej komisji do spraw energetyki i surowców energetycznych, która poparła stanowisko izby wyższej.
Takie podejście dziwi, bo przecież zgodnie z unijnymi dyrektywami jako kraj, tak czy siak będziemy musieli spełnić stawiane nam wymogi jeśli chodzi o produkcję energii ze źródeł odnawialnych. Państwo z jednej strony chciałoby przerzucić na obywateli część ciężarów z tym związanych, ale z drugiej proponuje im w zamian dość mało.
Skoro jako obywatele mamy zainwestować własne pieniądze w tworzenie OZE, to dlaczego rząd tak bardzo niechętnie godzi się na kupowanie od nas energii po godziwych cenach? Jest w tym podejściu pewien brak logiki. Parlamentarzyści z PO najwyraźniej uważają, że ci którzy zdecydują się zaryzykować i zamontują na dachu albo w ogródku ogniwa fotowoltaiczne, zaczną nagle zarabiać na nadwyżkach prądu uzyskanego z energii słonecznej krocie. I o zgrozo staną się poważną konkurencją dla tradycyjnych elektrowni.
Nawet jeśli by się tak stało, to co w tym złego? Idea OZE zakłada przecież, by wytwarzać energię w bardziej czysty sposób. Poza tym, dla społeczeństwa konkurencja na rynku zazwyczaj jest lepsza od monopolu, o czym chyba zapomnieli już reprezentanci partii mieniącej się kiedyś liberalną.
Czytaj więcej [ ( http://static1.money.pl/i/h/11/m251403.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/ustawa-o-oze-bez-przyszlosci-przydomowe,191,0,1716415.html) *Bój ekologów z parlamentem. Kto się boi domowych elektrowni? * Zdaniem ekspertów wejście w życie ustawy o odnawialnych źródłach energii w obecnej formie spowolni rozwój zielonej energetyki.
Parlamentarzyści najwyraźniej nie chcą też zauważyć, że jeśli prosumenci, którzy sami ryzykują swoje pieniądze inwestując w ekologiczne wytwarzanie prądu, nie zrobią tego, i tak państwo będzie musiało wyłożyć na to pieniądze. Budując za pośrednictwem spółek energetycznych w których ma udziały, wiatrowe farmy, elektrownie biogazowe itp. A to oznacza, że po prostu zapłacimy za to wszyscy, choćby w wyższej cenie prądu (firmy energetyczne będą musiały jakoś zrekompensować sobie wydatki na inwestycje).
Dlaczego zatem władza tak bardzo nie wzdraga się przed wsparciem ludzi, którzy wykazują inicjatywę? To dziwne podejście pokazujące brak perspektywicznego myślenia. Bo nawet jeśli hipotetycznie, jak twierdzi Andrzej Czerwiński, szef nadzwyczajnej komisji do spraw energetyki i surowców energetycznych, prosumenci zarabialiby na tym, to cóż w tym złego? Lepiej chyba stwarzać obywatelom możliwości do rozwijania własnej dochodowej przedsiębiorczości, niż konserwować niedochodowe dziedziny gospodarki. W końcu bogaty prosument, to dla państwa zysk - choćby z podatków, które zapłaci od dochodów i pieniędzy, które wyda na konsumpcję. A ta, jak pamiętamy przyczynia się do wzrostu gospodarczego kraju.
Tymczasem rząd ugina się pod żądaniami górników i hojną ręką wydaje pieniądze na ratowanie takich spółek jak JSW, która powinna pracować nad rentownością i oszczędnościami. Wystarczy tylko porównać koszty. Brak dostosowania JSW do warunków rynkowych może spowodować w najbliższym czasie straty rzędu nawet 25 mld zł! Na drugiej szali połóżmy koszty wsparcia dla istniejących i nowych źródeł OZE - w 2015 roku będzie 4,2 mld zł, za pięć lat wzrosną do 6,2 mld zł. Różnica jest też taka, że prosumenci nie będą strajkować.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Solarne wspomaganie ogrzewania domu Koszty ogrzewania domu stanowią największe obciążenie budżetu domowego. W zależności od standardu energetycznego budynku mogą one stanowić przeciętnie od 60 do 80% całkowitych rocznych kosztów eksploatacyjnych. | |
Biznes z dobrą energią - tylko w Targach Kielce Już od osiemnastu lat, przez dwa marcowe dni w Targach Kielce króluje tematyka ściśle powiązania z energetyką, elektrotechniką oraz energią odnawialną. | |
Problematyka negocjacji klimatycznych w Delhi Przyszłe globalne porozumienie klimatyczne oraz polskie technologie programu GreenEvo były głównym przedmiotem rozmów ministra środowiska Macieja Grabowskiego podczas Szczytu Zrównoważonego Rozwoju w Delhi. |
Autor jest dziennikarzem Money.pl