Przez całą niedzielę media drążyły temat przyczyny katastrofy kolejowej w Szczekocinach. Zostali przepytani eksperci z każdej dziedziny. Jednak wysiłek dziennikarzy okazał się bezcelowy. Przyczyny katastrofy już zostały wyjaśnione. Pasażerów zabił Tusk. Donald Tusk.
Sprawa jest tak oczywista, że aż trudno zrozumieć, dlaczego media od razu się nie połapały i niepotrzebnie dręczyły znawców tematyki kolejowej. Co prawda nie ma świadków, że premier majstrował przy zwrotnicy, ale też w przypadku katastrofy smoleńskiej nie udowodniono mu podcinania skrzydła.
Sprawę naświetliło dwóch panów: Jan Pospieszalski (nie trzeba przedstawiać) oraz Tomasz Sakiewicz (redaktor naczelny _ Gazety Polskiej _ - przedstawiam tym, którzy nie są zorientowani, kto włada _ prawdziwymi polskimi _ mediami).
Jak donosi Błażej Strzelczyk z krakowskiej _ Gazety Wyborczej _ (to taka nieprawdziwa polska gazeta, ale mimo to zacytuję ją) podczas wiecu w stolicy Małopolski, Jan Pospieszalski ogłosił tłumowi prawdę: _ Eurokomuna, która ma dziś w Polsce władzę, rządzi lękiem! Boimy się latać samolotami, a dziś boimy się również jeździć pociągami. To obecni rządzący nie potrafili zadbać o życie osób, które na trasie Warszawa - Kraków uczestniczyły w katastrofie _.
Tomasz Sakiewicz dorzucił: _ Rządzący nie dbają o obywateli. Doszło do dwóch poważnych katastrof, samolotu pod Smoleńskiem i wczoraj pociągu niedaleko Krakowa. To władza, która rządzi od katastrofy do katastrofy _.
No i wszystko stało się jasne. Co prawda nie powiedzieli wprost, ale jednak przekaz jest klarowny. Wskazali winnych. Przed Tuskiem nie było katastrof. Na niebie, na torach i na drogach było bezpiecznie. Bierut, Gomułka, Gierek, Jaruzelski, Mazowiecki, Bielecki, Olszewski, Suchocka, Pawlak, Oleksy, Cimoszewicz, Buzek, Miller, Belka, Marcinkiewicz i Kaczyński dobrze rządzili. Dopiero za Tuska katastrofa goni katastrofę.
Wikipedia od 1945 roku naliczyła 44 katastrofy kolejowe w Polsce, w tym trzy za rządów PiS-u.
Naszemu premierowi, który niestety - z woli wyborców - rządzi już druga kadencję, można wiele zarzucić. Bardzo wiele. Nie będę nadużywał cierpliwości Szanownych Czytelników, aby wymieniać, bo i tak każdy wie. Ale twierdzenie - choć inaczej sformułowane - że dla frajdy zabija rodaków, to już zwyczajnie niegodziwość.
O ile rozumiem, że katastrofa smoleńska jest rozgrywana politycznie, bo zginęli w niej politycy, to już nie rozumiem wciągania w prymitywne zagrywki tragicznie zmarłych ludzi, którzy na to nie zasłużyli. Zapewne większość z nich nie była partyjnymi działaczami. Zawinili tylko tym, że chcieli się przemieścić z punktu A do punku B. Wcale nie musieli być wyznawcami Tadeusza Rydzyka - zacytowane słowa padły na wiecu w proteście przeciw nie przyznaniu Telewizji Trwam koncesji na cyfrowe naziemne nadawanie kanału - więc wycieranie sobie ust ich pamięcią jest zwykłą podłością.
Jeśli takie słowa wypowiadają prawdziwi Polacy na wiecach dla prawdziwych Polaków, to chcę pozostać po prostu Polakiem pozbawionym przymiotników. Proponuję na potrzeby spisu powszechnego stworzyć nową kategorię narodowościową: Polak bez przymiotnika.
Jeśli jest mi pisane zejść z tego świata w tragicznych okolicznościach, to mam nadzieję, że będzie to jakiś malutki wypadeczek, który nie zainteresuje Pospieszalskich i Sakiewiczów. Spocznę sobie w spokoju i nikt z mojej śmierci nie będzie sobie robił politycznych jaj. To by było takie szczęście w nieszczęściu, które nie każdemu jest dane.
Autor felietonu jest zastępcą redaktora naczelnego Money.pl