Kryzys zajrzał do kieszeni milionom Polaków. Łączny dług osób fizycznych na koniec maja wynosił już prawie 47 mld zł. Od momentu ogłoszenia lockdownu w rejestrze dłużników przybyło kolejnych 6,6 tys. osób i obecnie jest ich już 2,5 mln. A to dopiero początek, bo na czarną listę - paradoksalnie - nie tak łatwo jest trafić.
Swoich zobowiązań nie płacą jednakowo piloci, kosmetyczki, fryzjerzy czy nauczyciele. Dla nich przerwa w spłacie długów już się skończyła. Wraz z odmrożeniem sądów, do swoich obowiązków wracają też komornicy.
Kryzys pogrążył miliony
Na forach internetowych księgowe i kadrowe skarżą się, że nie nadążają z obsługą kancelarii komorniczych, które zalewają je zajęciami wynagrodzeń. Wielu pracowników ma nie jednego, ale po kilku komorników jednocześnie, których trzeba obsłużyć. Mało kto już orientuje się w nowych przepisach dotyczących wyłączeń spod egzekucji, wprowadzanych w kolejnych tarczach antykryzysowych.
Wielu Polaków w ostatnich miesiącach straciło pracę, a inni mają obniżone wynagrodzenia. Ludzie dopytują, czy komornik ma prawo zająć im świadczenie postojowe lub inne świadczenie pobierane z ZUS. Panuje strach i chaos.
"Od kwietnia br. mam wypłacane zwolnienie lekarskie z ZUS. Pierwsza wypłata za cały zaległy okres wpłynęła 4 czerwca. Za bieżący okres jeszcze nie dostałam pieniędzy. ZUS potrąca zajęcie komornicze, a na koncie bankowym posiadam zajęcie innego komornika. Wiem, że kwota wolna na koncie zostanie przekroczona. Czy w związku z tym, że ZUS opóźnił wypłaty z powodu Covid-19, a jest to obecnie moje jedyne źródło utrzymania, komornik powinien przychylić się do mojej prośby o odblokowanie mi konta?” – pyta na internetowym forum prawnym jedna z dłużniczek.
"Mam dług, ale obecnie nie mam żadnych dochodów ani majątku. Jestem na bezrobociu. Kiedy otrzymam świadczenie emerytalne, to czy komornik będzie mógł to świadczenie zająć?" – dopytuje z kolei inny internauta.
Dłużnicy ścigani są również poza granicami kraju. Przekonał się o tym pan Piotr, który wyprowadził się do Belgii. "Otrzymałem z Biura Współpracy Międzynarodowej w Sprawach Cywilnych powiadomienie, że nie stosuję się do wyroku sądu i jestem winny określoną sumę pieniędzy. Nadawcą pisma był komornik. Zaproponowali polubowne załatwienie sprawy i uregulowanie zaległości" – pisze internauta. "Belgom odpisałem, że roszczenie jest już bezzasadne, bo uregulowałem całe zadłużenie. Oczywiście zażyczyli sobie potwierdzenia, które otrzymali" - pisze dalej.
Dłużnicy mogą negocjować
Rzecznik prasowy Krajowej Rady Komorniczej Krzysztof Pietrzyk przyznaje, że wiele czynności już się odbywa. Komornicy dokonują zajęć kont bankowych i wynagrodzeń, zaczynają także wyznaczać terminy licytacji zajętych wcześniej ruchomości. Będą wykonywane również tzw. doręczenia komornicze. Tylko eksmisje z mieszkań są na razie wstrzymane (ale tylko na czas trwania epidemii). Z mieszkań usuwani są natomiast sprawcy przemocy domowej.
- W czasie trwania epidemii zaobserwowaliśmy, że wielu dłużników zareagowało na nasz apel, by w sytuacjach, w których epidemia i wprowadzane ograniczenia miały rzeczywisty wpływ na ich sytuację majątkową, informowali o tym komorników, którzy prowadzą ich postępowania - mówi Krzysztof Pietrzyk.
Sygnalizowanie problemów na ogół skutkowało tym, że komornik po zweryfikowaniu sytuacji, przychylał się do próśb dłużnika.
- Sam miałem takie przypadki w czasie lockdownu, że ludzie informowali mnie na bieżąco o tym, że nie mają z czego spłacać. Pewna pani, właścicielka salonu fryzjerskiego, poinformowała mnie, że nie ma żadnych dochodów, spłaca teraz mniej ze swoich oszczędności. Zlicytowanie wyposażenia jej salonu wyrządziłoby więcej szkód niż pożytku. Mając pracę, będzie mogła spłacać dalej, jako bezrobotna nie płaciłaby już nic – podaje przykład Pietrzyk.
Tarcza jest dziurawa
Komornicy przyznają, że mają teraz twardy orzech do zgryzienia. W dwóch kolejnych tarczach antykryzysowych pojawiły się przepisy, które nie tylko im utrudnią pracę, ale również mogą skrzywdzić wierzycieli lub dłużników. Chodzi m.in. o zapis w tarczy 3.0 o podwyższeniu kwoty wolnej od egzekucji (1750 zł brutto) o 25 proc. na każdego członka rodziny, który pozostaje na utrzymaniu dłużnika. Można go zastosować, o ile obniżenie wynagrodzenia pracownika lub zwolnienie członka jego rodziny z pracy nastąpiło z powodu COVID-19.
- Będziemy więc w każdym przypadku weryfikować czy podwyższenie kwoty wolnej od egzekucji nastąpiło zgodnie z nowymi przepisami, ponieważ obniżenie wynagrodzenia czy utrata pracy z innego powodu nie daje już do tego prawa – podaje przykład Pietrzyk.
Z kolei w tarczy 4.0 przepisy mają zadziałać z mocą wsteczną. Komornicy, którym banki przekazały środki z mikropożyczek lub dopłat do wynagrodzeń, będą musieli je dłużnikom zwrócić. I znowu, przepis ten mówi tylko o środkach, które jeszcze nie zostały wydane wierzycielom. To oznacza, że wiele osób nie odzyska już swoich pieniędzy.
Zdaniem komornika, jeśli wolą ustawodawcy było zwolnienie wszystkich środków pomocowych z tarczy spod egzekucji sądowej lub administracyjnej, to należało to zrobić w sposób ogólny, a nie w wybranych sytuacjach i w co chwilę nowelizowanych zapisach.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przezdziejesie.wp.pl