Jak przekonuje Petru w dalszej części swojego wtorkowego wpisu, na razie obniżenie składki zdrowotnej dotyczyłoby tylko przedsiębiorców. "Pracownicy byliby objęci obniżką w momencie, gdy deficyt sektora finansów publicznych spadnie poniżej 3 proc. PKB. Czyli ok. 2027 roku" - wynika z informacji przekazanych przez Ryszarda Petru, który mówi o "rozsądnym kompromisie".
"Radosna twórczość"
Wpis ten wywołał zamieszanie w kręgach rządowych, bo tworzy wrażenie, jakby doszło do jakiegoś porozumienia z ministrem finansów Andrzejem Domańskim. A jak słyszeliśmy wcześniej od naszych rządowych rozmówców, koalicyjne negocjacje w sprawie składki wytraciły ostatnio dynamikę, gdyż aktualnie priorytetem dla Ministerstwa Finansów jest przygotowanie projektu budżetu na 2025 rok.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podejrzliwość wzbudziła też forma obwieszczenia składkowych nowin przez Ryszarda Petru. - Gdyby faktycznie osiągnięto kompromis, to zwołałby konferencję prasową, a nie robił wpis na portalu X - zwraca uwagę jeden z rządowych rozmówców.
Jak słyszymy nieoficjalnie w resorcie finansów, na razie nie ma mowy o tym, że osiągnięto jakiś kompromis w sprawie składki lub że jest do niego tak blisko, jak sugeruje Ryszard Petru.
Nie ma jeszcze żadnych ustaleń, ten wpis to bardziej taka "radosna twórczość". Ryszard Petru przychodzi do nas z nowymi propozycjami, a my mu to liczymy, by więcej się nie kompromitował. To, co przynosi teraz, po naszych uwagach, jest łatwiejsze do zrobienia, ale nadal rozmawiamy - twierdzi rozmówca money.pl z Ministerstwa Finansów.
Propozycję obwieszczoną przez Ryszarda Petru na portalu X krytykuje opozycja. - Ulga dla tych, którzy i tak są w dobrej sytuacji finansowej, nie jest rozsądnym kierunkiem w sytuacji, gdy eksperci wskazują, że z roku na rok będziemy coraz więcej dopłacać do NFZ. Natomiast jestem zwolennikiem likwidacji składki od środków trwałych i na tym prace nad tym projektem powinny się zakończyć - ocenia Janusz Cieszyński, były wiceminister zdrowia z PiS.
Z samym Ryszardem Petru nie udało nam się skontaktować. Niemniej aktualne na pewno pozostaje to, że minister Andrzej Domański wyznaczył koalicjantom finansowy limit 4 mld zł, w ramach którego wszelkie korekty w składce muszą się zmieścić. W tym przede wszystkim zapowiedziana przez KO likwidacja obowiązku płacenia składki od sprzedaży środków trwałych (np. auta firmowego). To też jednak jest przedmiotem trwających negocjacji, zwłaszcza z Polską 2050.
- Mamy wyznaczony limit 4 mld zł, ale negocjujemy, bo uważamy, że to stanowczo za mało. Rozważane są różne scenariusze dotyczące tego, co by się zmieściło w tej kwocie. Jeśli już mamy reformować składkę, tak by przestała być podatkiem, musi być uwzględniona większa przestrzeń finansowa, bo każde zawężenie tej kwoty spowoduje, że zmiana będzie mniej odczuwalna przez przedsiębiorców - przekonuje Żaneta Cwalina-Śliwowska, posłanka Polski 2050.
- Różne wersje leżą dziś na stole, zarówno dotyczące wysokości składki, progów, jak i tego, czy reforma powinna objąć tylko przedsiębiorców, czy także pracowników. Być może zgodzimy się na opóźnienie wejścia tego rozwiązania w czasie - dodaje.
Festiwal pomysłów
W sprawie zmian w składce zdrowotnej swoje pomysły - często zupełnie rozbieżne - zgłosili już wszyscy koalicjanci. KO w marcu wyszła z propozycją, aby składka zdrowotna dla przedsiębiorców rozliczających się według skali podatkowej, wynosiła 9 proc. od 75 proc. płacy minimalnej, co w warunkach roku 2025 dawałoby ok. 310 zł miesięcznie. Liniowcy mieliby płacić także 9 proc. od 75 proc. minimalnego wynagrodzenia, tyle że do dochodu wynoszącego dwukrotność przeciętnego wynagrodzenia. Powyżej tego limitu składka ma być powiększana o 4,9 proc. od nadwyżki.
Z kolei Lewica proponuje przekształcenie składki w podatek zdrowotny, pobierany zarówno od płatników PIT, jak i CIT (zwłaszcza dużych firm jak Orlen). Ludowcy chcą za to powrotu do rozliczania składki według zasad sprzed Polskiego Ładu, a więc 9-proc. składki, która byłaby odliczalna od podatku w wysokości 7,75 proc. oraz rozłożenie reformy w czasie (w pierwszym roku reforma objęłaby przedsiębiorców, w drugim i trzecim roku kolejne "kategorie osób fizycznych").
Najbardziej jednak temat składki w rozmowach z KO forsuje Polska 2050. Pierwotna propozycja ugrupowania zakładała trzy stawki składki: 300, 525 i 700 zł w zależności od osiąganych przychodów. Autorzy szacowali koszty rozwiązania na ok. 15 mld zł, jednak gdy za wyliczenia wziął się resort finansów, okazało się, że to 69 mld zł.
Polska 2050 niedawno w ramach autopoprawki złożyła kolejną propozycję - trzy ryczałtowe kwoty w wysokości stanowiącej 4 proc., 7 proc. albo 9,4 proc. podstawy wymiaru, za którą przyjmuje się przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w trzecim kwartale roku poprzedniego. Koszt tym razem szacowany jest na 25-30 mld zł.
MF liczy koszty
Nasi koalicyjni rozmówcy zwracają uwagę, że proponowanie przez nich zmian w składce jest o tyle utrudnione, że najlepsze dane w tym zakresie posiada wyłącznie resort finansów, stąd czasami aż takie rozjazdy np. w szacowanych kosztach proponowanych rozwiązań.
MF faktycznie intensywnie liczy - i to bardzo różne warianty reformy. Nawet niekoniecznie takie, które mogłyby wejść w życie. W trybie kontroli poselskiej poseł PiS Janusz Cieszyński pozyskał notatkę przygotowaną przez Departament Polityki Makroekonomicznej MF, datowaną na marzec. Dotyczy ona powrotu do zasad opłacania składki na ubezpieczenie zdrowotne sprzed 2022 r. Rozpatrywane są tam trzy poniższe opcje.
Wariant pierwszy
Składka zdrowotna dla działalności gospodarczej wynosi nie mniej niż 9 proc. od podstawy wynoszącej 75 proc. minimalnego wynagrodzenia plus zróżnicowany (pomiędzy formami opodatkowania) procent od nadwyżki ponad próg wynoszący 2-krotność przeciętnego wynagrodzenia.
W tym wariancie koszty dla sektora finansów publicznych wyniosłyby 5 mld zł. Na reformie zyskałoby 1,29 mln osób na skali podatkowej, 493 tys. osób na podatku liniowym (traci 3,8 tys.) oraz 600 tys. osób na ryczałcie (traci 142 tys.). "Zmiana ta powoduje spadek składek na NFZ dla osób dorabiających, które obecnie płacą 9 proc. od minimalnego wynagrodzenia z 381,78 zł/miesiąc na 286,34 zł/miesiąc w 2024 r. i z 423,46 zł/miesiąc na 310,10 zł/miesiąc w 2025 r." - wynika z notatki.
Wariant drugi
Składka zdrowotna dla działalności gospodarczej wynosi nie mniej niż 9 proc. od podstawy wynoszącej 75 proc. minimalnego wynagrodzenia plus zróżnicowany (pomiędzy formami opodatkowania) procent od nadwyżki ponad próg wynoszący 1,5-krotność przeciętnego wynagrodzenia
Jak widać, to wariant stanowiący modyfikację wcześniejszego (1,5-krotność zamiast 2-krotności). Jego skutki finansowe szacowane są na 4,4 mld zł. Nieco inaczej wygląda też rozkład korzyści. Na skali podatkowej zyskałoby 1,3 mln osób, na podatku liniowym: 491 tys. (przy 5,4 tys. osób stratnych), a na ryczałcie 600 tys. osób (przy 158 tys., które stracą).
Wariant trzeci
Powrót do składki ryczałtowej dla działalności gospodarczej i likwidacja odliczenia składki od dochodu/przychodu dla linii i ryczałtu.
W wariancie tym założono powrót do ryczałtowej składki w wysokości 9 proc. od 75 proc. przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw, przy jednoczesnej likwidacji odliczeń na linii i ryczałcie. "W warunkach 2025 r. składka ta wyniosłaby 574,93 zł i byłaby niezależna od dochodu. Pracownik na etacie składkę w tej wysokości płaci przy osiągnięciu dochodu brutto w wysokości 7 403,08 zł/miesiąc. W wariancie tym nie wprowadzono odliczenia 7,75 proc. podstawy składek na NFZ od PIT" - wynika z notatki MF.
Łączny koszt szacowany jest na 10,3 mld zł, przy czym według autorów opracowania największe korzyści uzyskują najbogatsi podatnicy. "Najbogatsze 10 proc. osób, które korzystają na zmianach na linii, zyskuje średnio ok. 26 tys. zł/rok. Z kolei osoby na działalności gospodarczej z niższymi dochodami tracą na podniesieniu minimalnej podstawy NFZ (z aktualnej podstawy określonej jako 9 proc. płacy minimalnej na 9 proc. od 75 proc. przeciętnego wynagrodzenia)" - czytamy.
Niezależnie od tego, jaki ostatecznie kształt przyjmie reforma, intencją rządu jest przygotowanie projektu rządowego (a więc uzgodnionego z koalicjantami) i wprowadzenie zmian w składce z początkiem 2025 roku.
Tomasz Żółciak i Grzegorz Osiecki, dziennikarze money.pl