Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Paweł Orlikowski
|

Koncentrat z wyzysku. Pomidorowy biznes na ludzkiej krzywdzie

58
Podziel się:

Włoskie koncentraty pomidorowe powstają dzięki pracy ujgurskich niewolników - podaje "Wyborcza". Koncentraty powstają w chińskich fabrykach, których działanie opiera się na wyzysku. Włosi dodają wodę i sól, i już jako włoski produkt wysyłają w świat.

Koncentrat z wyzysku. Pomidorowy biznes na ludzkiej krzywdzie
Chińskie fabryki pomidorów wyzyskują pracowników. Włosi kupują te koncentraty i sprzedają jako swoje (Getty Images)

Tysiące ton koncentratów pomidorowych z fabryk w chińskiej prowincji Sinkiang są co roku kupowane przez włoskich przedsiębiorców. Ci dodają do nich sól i wodę, i już jako krajowy produkt eksportują dalej w świat - podaje "Wyborcza". Proceder - choć legalny - budzi spore wątpliwości etyczne.

Z pomidorów zebranych w Sinkiang powstaje tzw. potrójny koncentrat pomidorowy, zawierający co najmniej 36 proc. soku pomidorowego. Dziesiątki ton tego produktu kupują Włosi, szczególnie przedsiębiorcy z regionu Kampania - czytamy dalej w dzienniku.

Już we Włoszech producenci dodają wodę i sól, przerabiając go na koncentrat albo keczup. Dolepiają naklejkę "made in Italy" (produkt włoski - przyp.), a następnie eksportują za granicę.

Zobacz także: Budowa sieci 5G a problemy z zasięgiem. Jak to rozwiązać?

Problem w tym, że w Sinkiang pracują robotnicy sezonowi, nie wyłączając z tego dzieci, a także lokalni Ujgurowie, czyli muzułmańscy mieszkańcy prowincji. Są maltretowani w tzw. obozach reedukacyjnych i zredukowani przez Chińczyków do roli niewolników na plantacjach.

Mimo to włoski biznes pomidorowy się kręci. Włosi nadal sprowadzają chińskie koncentraty, ponieważ nie zabraniają tego unijne przepisy.

Nie tylko pomidory

Jak informowaliśmy niedawno na łamach money.pl, wyzysk dotyczy również biznesu czekoladowego. Choć na widok ulubionej tabliczki czekolady czy innych czekoladowych wyrobów mało kto myśli o wyzysku, to przy produkcji zawartego w nich kakao zazwyczaj pracują dzieci.

O sprawie informowało "Deutsche Welle". 5 tysięcy kilometrów na południe od Niemiec, w Ghanie, dzieci pracują z maczetami w rękach na plantacjach kakao, rozpylają pestycydy, noszą zbyt ciężkie ładunki i w rezultacie opuszczają szkołę.

Za jedną tabliczkę mlecznej czekolady, która sprzedawana jest za 89 centów, lokalny plantator dostaje mniej niż sześć centów. Zgodnie z szacunkami, w samej Ghanie i sąsiednim Wybrzeżu Kości Słoniowej na plantacjach pracuje 1,6 mln dzieci.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(58)
WYRÓŻNIONE
olo
4 lata temu
Brawo autor w końcu wpadł na trop jak działa kapitalizm.
para i noja
4 lata temu
Skoro unijne przepisy nie zabraniają Włochom sprowadzania koncentratu z Chin to co niby mają zrobić kupujący ? Na etykiecie stoi jak byk "Made in Italy" , to kupują włoski produkt, nie przypuszczając nawet, że to oszustwo w świetle prawa.
Aqq
4 lata temu
Wniosek: nie kupować ketchupu made by italy.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (58)
Assd
rok temu
Dlatego na opakowaniu powinna być informacja gdzie rosło warzywo, owoc, gdzie urodziła się krowa, świnka, kura. Europa bogacila się i bogaci na wyzysku innych. "Eko-Europa" wysyła swoje elektro-śmieci do Afryki . U nas czyściutko i "eko" w Afryce syf. "Eko-elektryczne" auta jeżdżą na bateriach z surowców z kopalni, które wyzyskują dzieci.
Szok
4 lata temu
Gdzie komisją europejska zwana demokratyczna
oia
4 lata temu
LIDL często nie podaje skąd dokładnie jest produkt, tylko adres gdzie był pakowany. Dlatego kupuję żywność tylko polską sprawdzoną
oia
4 lata temu
regulacje powinny ograniczyć import produktów z Chin, szczególnie żywności.
aloes
4 lata temu
dlatego nie kupuję drogich niby "włoskich" produktów. W Lidlu tym bardziej bo tam nigdy nie piszą skąd jest produkt.
...
Następna strona