W piątek można się spodziewać decyzji Urzędu Regulacji Energetyki dotyczącej taryf na prąd w 2023 r. Wcześniej URE zablokował wnioski o zmianę taryf trzech państwowych firm.
Rekordy na giełdach
Rekordowemu wzrostowi cen prądu przyjrzał się portal Wyborcza.biz, który zauważa, że firmy otrzymały stawkę nawet o 80 proc. wyższą niż wcześniej (2,3 zł za kWh). Pytanie zatem, skąd wziął się rekordowy wzrost cen i kto ostatecznie na nim zarobił?
W październiku w money.pl opisywaliśmy zarzut mniejszej firmy sprzedającej prąd wobec większych podmiotów, sugerujące zmowę cenową. W ocenie mniejszych sprzedawców ceny na giełdzie są nieracjonalnie wysokie i nie mają pokrycia ani w produkcji, ani w relacji popytu do podaży. Widać to było w lipcu, gdy ceny na Towarowej Giełdzie Energii (TGE) osiągały rekordowe poziomy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jakie są przyczyny takiego skoku cenowego? Dr Włodzimierz Cupryszak, ekspert ds. regulacji w Polskim Komitecie Energii Elektrycznej (PKEE), czyli stowarzyszenia reprezentującego stowarzyszenia producentów energii, wskazuje na ceny gazu na światowych rynkach. Mimo faktu, że w Polsce większość energii produkuje się z tańszego od błękitnego paliwa węgla, to jednak ostatecznie na koszty jej wytworzenia wpływa właśnie gaz.
Spółka energetyczna nie może produkować i sprzedawać energii poniżej kosztów jej wytworzenia. Mechanizm wyznaczania ceny na giełdach energii całej Europy w praktyce jest więc uzależniony od wysokich cen gazu, bo to właśnie prąd wytwarzany z gazu często był i jest najdroższy. Przepisy działają w taki sposób, że im droższy jest gaz, tym droższa jest na giełdzie energia wytwarzana również z innych źródeł, np. z węgla – tłumaczy dr Włodzimierz Cupryszak.
Swoje dokładają koszty surowców i uprawnień do emisji CO2
Rozmówca portalu podkreśla, że ceny energii w kontraktach terminowych uwzględniają też takie kwestie, jak: ceny węgla, gazu i uprawnień do emisji dwutlenku węgla. A skoro ceny na 2023 r. od początku roku wzrosły o 100 proc., to mniej więcej o tyle samo rosły ceny energii.
"Wyborcza" jednak zauważa, że elektrownie mają podpisane umowy długoterminowe z kopalniami, co ma je uchronić przed zawirowaniami na światowych giełdach. Chociaż górnicy już zaczęli renegocjować umowy na dostawy węgla ze względu na inflację, to – zdaniem dziennika – tego efektu latem, gdy ceny na TGE były rekordowe, nie było jeszcze widać w cenach.
Może zatem odpowiedzi trzeba szukać w kosztach emisji dwutlenku węgla? Sama PGE w pierwszym półroczu na ten cel przeznaczyła 8,3 mld zł. Rok wcześniej o tej samej porze – 3,3 mld zł. Co jednak istotne, te pieniądze wracają do budżetu państwa i powinny być przeznaczane na inwestycje w OZE i źródła nisko- lub zeroemisyjne. Polska w ubiegłym roku zarobiła ponad 25 mld zł.
Rząd zauważył problem
Rządzący już zauważyli problem ustalania cen energii na podstawie kosztów produkcji z gazu. Władze już wprowadziły mechanizm, który powoduje, że cena prądu ma być zbliżona do kosztów jego produkcji z węgla, z którego powstaje większość energii nad Wisłą.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.