Otwarcie hoteli to dla Marka Łuczyńskiego dowód na skuteczność presji Polskiej Izby Hotelarzy (PIH). - Akcja "otwieramy na majówkę" pokazała, że trzeba przyspieszyć otwarcie hoteli. Pewnie obawiano się, że masowo hotele będą się przebranżawiały w placówki zdrowotne, dlatego podjęto tę decyzję. To jednak połowiczny sukces, bo hotele będą działały w 50 proc. obłożeniu - mówi money.pl Łuczyński.
Krytykuje jednak zamknięcie restauracji, stref wellness, SPA i basenów. - Zatem to tragiczna wiadomość dla hoteli pobytowych, które przyciągają swoich gości właśnie tymi atrakcjami. Nie wyobrażam sobie, by jakikolwiek gość wybrał teraz nocleg w obiekcie, który budował swoją ofertę na wyposażeniu tego typu - komentuje prezes PIH.
Jego zdaniem, hotele już od 8 maja powinny móc funkcjonować przy stuprocentowym obłożeniu. - Spełniamy normy, przestrzegamy reżimów sanitarnych. Dlatego będziemy kontynuować naszą akcję przebranżawiania hoteli w obiekty świadczące usługi paramedyczne i stricte medyczne. To niesprawiedliwe, że hotele, które już mają taki status i sanatoria, są otwarte, a od 8 maja hotele pobytowe nie będą mogły świadczyć tego typu usług - przekonuje Łuczyński.
Hotelarze chcą mieć swój bon
Dlatego, jak zapowiada, Polska Izba Hotelarzy wyjdzie z inicjatywą utworzenia przez rząd bonów rehabilitacyjnych, które będzie mógł wykorzystać gość hotelu medycznego.
- Liczymy również na dofinansowanie od NFZ do pakietów dla ozdrowieńców covidowych. Hotelarze chcą pomóc rządowi w walce ze skutkami pandemii. Hotele mogą i powinny być miejscem prewencji w systemie ochrony zdrowia publicznego. Jesteśmy na to gotowi - zapowiada Marek Łuczyński.
A co z czerwcowym długim weekendem? Wtedy wykorzystując dzień wolny w Boże Ciało (3 czerwca), można sobie zorganizować krótkie wakacje. Dla hoteli jest to znakomita okazja do tego, by nadrobić straty. - Liczymy, że od czerwca hotele będą już otwarte bez restrykcji. Oczywiście z uwzględnieniem wszystkich norm sanitarnych, a na to jesteśmy przygotowani - podsumowuje prezes PIH.