Zdaniem dr. Friedmana wojna w Ukrainie wkroczyła w etap, w którym obie strony mają problemy i znalazły się na granicy swoich możliwości. Ukraina, aby osiągnąć zwycięstwo, musiałaby zwiększyć skalę swoich operacji i przejść z wojny obronnej do pełnoskalowej wojny ofensywnej. Ale czy jest to możliwe bez zaangażowania innych krajów, zwłaszcza Stanów Zjednoczonych?
– To i tak wojna rosyjsko-amerykańska, tyle że hybrydowa – powiedział dr Friedman. – Ale nie bardzo chciałbym widzieć amerykańskie wojska w Ukrainie. Bezpośrednie przyłączenie się Stanów oznaczałoby bezpośrednią konfrontację, a to już byłoby bardzo niebezpieczne.
Dr Friedman przypomniał długoletni konflikt w Wietnamie, który Stany ostatecznie przegrały czy też konflikt w Afganistanie, z którego ostatecznie musiały się wycofać. Strateg zwrócił też uwagę na wnioski, jakie z konfliktu w Ukrainie płyną dla Polski.
- Chodzi głównie o to, że macie blisko siebie potencjalnego przeciwnika, który może rozpocząć wojnę – powiedział. Dodał, że Polska ma niezbędne zasoby, w tym militarne, ale "najważniejsze pytanie to pytanie o czas, w jakim możecie przejść od wojny obronnej do wojny zaczepnej".
Gdy w grę wchodzi taki przeciwnik jak Rosja prowadzenie wojny ofensywnej byłoby bardzo trudne, dodał. – Dlatego decyzja o modernizacji armii powinna być powiązana z wybraną strategią, a mam wrażenie, że Polska takiej strategii nie ma – powiedział.
Podkreślił również, że Polska powinna zrozumieć, co to są flanki i jaką rolę mogą odegrać w przypadku konfliktu.
– Z jednej strony Polska jest małym krajem, a z drugiej – dość dużym – powiedział Friedman. – Dlatego na miejscu Rosji atakowałbym przez Białoruś czy Słowację. Zwycięstwo polega na osaczeniu przeciwnika, Rosja będzie szukała słabych punktów.
Kluczową sprawą jest zatem zbudowanie silnego sojuszu krajów w regionie, które mogłyby stanowić swego rodzaju tarczę obronną dla całej Europy, dodał. – I tu pojawia się pytanie o stosunki z krajami, które także są zagrożone i o to, w jaki sposób je zaangażować.
– Rosja musi rozważać takie scenariusze, a im więcej ich będzie, im będą poważniejsze, tym większy będzie miała problem z dokonaniem wyboru – powiedział. – Kolektywnie możecie stworzyć tarczę, która uniemożliwi Rosji atak przez flanki. Wszystkie inicjatywny Rosji muszą być zdławione w zarodku.
– Dlatego tak ważne są wszelkie inicjatywy regionalne np. Inicjatywa Trójmorza – podkreślił. Kraje wchodzące w skład tej grupy muszą zrozumieć, że mają wspólne problemy obronne i militarne, że niezbędna jest współpraca. A wówczas Stany Zjednoczone będą miały partnera, z którym będzie można dojść do porozumienia.
Dr Friedman zauważył również, że wojna w Ukrainie obnażyła niewygodną dla Rosji prawdę: że kraj ten nie jest mocarstwem.
– Jeśli chodzi o PKB, to światowa szósta dziesiątka. Niczego nie produkują. Nie mają sprawnej armii – powiedział. – Rosja żyła ze swojej reputacji. Stąd przekonanie wielu krajów, że Rosji należy się bać.
Nie znaczy to oczywiście, że jest łatwym przeciwnikiem oraz że wojna zakończy się szybko i niekwestionowanym zwycięstwem Ukrainy
– Ukraińcy trzymają się dzielnie, ale nie wygrają wyłącznie akcjami zakłócającymi – stwierdził. – Pomoc powinna polegać na lepszym zorganizowaniu Ukrainy do prowadzenia pełnoskalowej wojny ofensywnej i zaofiarowanie im chociażby wywiadu lotniczego.
– Obecnie mamy pewien klincz. Ukraińcy są bardzo zmęczeni, ponoszą ogromne straty. – Rosjanie są w takiej same sytuacji. Niestety, rozejm też byłby pewnym rodzajem klinczu – podsumował dr Friedman.
W swoim wystąpieniu na Scenie Liderów dr Friedman podkreślił, że podczas wojny w Ukrainie Polska wysuwa się na pozycję europejskiego lidera.
– Polska jest teraz najbardziej wpływowym krajem w Europie i staje się liderem podczas wojny w Ukrainie, niezależnie od tego, czy inni za nią podążają – powiedział dr Friedman.
Dodał, że Polska się zmienia. Z kraju, który 10-15 lat temu unikał konfrontacji i zawsze podporządkowywał się innym, w kraj, który przejmuje inicjatywę i kontrolę nad sytuacją.
Panel w wersji angielskiej można obejrzeć tutaj.
Płatna współpraca z Kongresem 590