Łódzka Sukcesja zostanie zamknięta z końcem czerwca. Jedno z największych centrów handlowych w mieście już od dawna miało problemy. Właściciel od dłuższego czasu chciał sprzedać otwarty 5 lat temu obiekt nowemu inwestorowi, ale ostatecznie się to nie udało. Przyznawał też, że w centrum wykrywano sukcesywnie kolejne usterki i wady budowlane. Łącznie odkryto ich aż 6 tysięcy.
Epidemia koronawirusa sprawiła, że problemów nie udało się pokonać. I wszystko wskazuje na to, że po 30 czerwca już nie będzie można tam zrobić zakupów.
W Sukcesji działa około 100 sklepów i punktów usługowych. Dodatkowo obiekt znajduje się w atrakcyjnej lokalizacji w centrum Łodzi. Branża zadaje sobie więc pytanie, czy inne polskie centra handlowe mogą podzielić los tej galerii.
Witold Michałek, ekspert BCC, uważa, że kluczowe dla branży będą następne tygodnie. - W czasie epidemii mieliśmy zupełny zanik aktywności tego typu obiektów. Ta aktywność się teraz dopiero odbudowuje - mówi w rozmowie z money.pl. Dodaje jednak, że musi minąć jeszcze trochę czasu, by można było oceniać, czy klienci ostatecznie wracają do centrów handlowych. - Jednak niewykluczone, że branżę czeka rewolucja - dodaje ekspert.
Branża jest co prawda ostrożna w swoich ocenach, ale przekonuje, że na razie czarne scenariusze wcale się nie realizują. Jak podaje Polska Rada Centrów Handlowych, w tygodniu od 15 do 21 czerwca 2020 r. ruch w największych obiektach tego typu osiągnął już 73 proc. tego z analogicznego okresu 2019 r.
- To spory wzrost odwiedzalności. Miesiąc wcześniej, przy porównaniu maja 2020 do maja 2019, widać było 43-procentowy spadek - wskazuje Marcin Guziński z firmy analitycznej Top Key.
"Dwie niekorzystne tendencje"
Witold Michałek z BCC wskazuje jednak, że niebezpieczne dla właścicieli galerii handlowych są dwie wyraźne tendencje. - Po pierwsze, bardzo dużo osób przestawiło się podczas pandemii na zakupy online. Przekonali się, że nie po wszystko trzeba iść do sklepu, nie wszystkiego trzeba dotknąć przed zakupem - komentuje.
Drugą tendencją jest, jego zdaniem, dążenie firm handlowych do renegocjowania czynszów z właścicielami obiektów. Spółka LPP na przykład postawiła na bardzo ostre negocjacje i wciąż nie dogadała się co do 10 proc. swojej powierzchni handlowej.
Zdaniem eksperta wszystko to może spowodować, że mniejsze galerie mogą tracić grunt pod nogami. - Jak ktoś był na krawędzi przed epidemią, to teraz może sobie nie poradzić - uważa Michałek.
Czytaj też: Pierwsza śmierć kliniczna galerii handlowej. Opuszczone centrum w środku Warszawy wygląda jak nagrobek
To jest przypadek Sukcesji. Eksperci wskazują, że łódzka galeria była w tej trudnej sytuacji, że nie należała do żadnej dużej sieci, a do Krzysztofa Apostolidisa. Z łódzkim przedsiębiorcą nie udało nam się porozmawiać. Sukcesja była jedynym dużym centrum handlowym w jego biznesowym portfolio. Tymczasem np. ECE Projektmanagement Polska zarządza dziesięcioma dużymi galeriami, a Atrium Poland - aż dwudziestoma.
- Centra handlowe nie znikną, ale na pewno rynek bardzo się zmieni. Będą konsolidacje, przejęcia. Kto wie, może i upadłości. Ale tych ostatnich będzie raczej najmniej. Dane pokazują jednak jasno, że Polacy wciąż chcą robić tam zakupy. To ciągle może być dobry biznes, ale raczej dla dużych graczy - opowiada nam anonimowo przedstawiciel branży.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie