Powołana w ubiegłym tygodniu nowa szefowa resortu klimatu i środowiska Anna Moskwa w piątek jedzie do czeskiej Pragi, aby kontynuować przerwane z końcem września polsko-czeskie negocjacje ws. kopalni węgla brunatnego Turów.
- Od ostatniego spotkania minęło trochę czasu. Odbyły się również wybory w Czechach, które utrudniły dojście do porozumienia, gdyż rozmowy z nami nie były priorytetowe dla Czechów. Myślę, że ta przerwa w rozmowach pomogła, pozwoliła na zrobienie kroku w tył przez naszych południowych partnerów - przekonuje Moskwa.
Negocjacje na ostatniej prostej
- Po wyborach to Czesi zaproponowali powrót do stołu, co odczytujemy jako pozytywny sygnał, że z ich strony jest chęć do wypracowania porozumienia i tym samym zamknięcia trwających od czerwca negocjacji - dodaje.
Minister podkreśliła, że do wynegocjowania pozostało "niewiele" i jedno spotkanie powinno pozwolić na ostateczne zaakceptowanie punktów przyszłej umowy międzyrządowej.
- Przy dobrej woli jedno spotkanie powinno wystarczyć. Po naszej stronie ta dobra wola jest. Rozmowy za pośrednictwem unijnych instytucji nie pomagają i Czesi na tym na pewno nie skorzystają, bo żadna złotówka, jaką mielibyśmy zapłacić (w wyniku orzeczenia TSUE) nie wpłynie do Czechów i nie rozwiąże tego sporu - mówi Anna Moskwa.
- Sprawa Turowa bez wątpienia wpłynęła na nasze relacje, ale trzeba skoncentrować się na dużych tematach w agendzie polsko-czeskiej, czyli kwestii transformacji energetycznej. Zarówno my, jak i sąsiedzi mamy poważne wyzwanie, jeśli chodzi o transformację w kierunku nisko i zeroemisyjnym. Czesi przygotowują się również do objęcia prezydencji unijnej w drugim półroczu 2022 r. - dodaje.
Według Moskwy porozumienie z Czechami ws. Turowa "ucywilizuje" współpracę w tym aspekcie. - W umowie jest szereg zobowiązań do przekazywania informacji, wzajemnego monitoringu działalności kopalni. Wpisany jest również do niej stały dialog, tak by ewentualny spór nie był w przyszłości eskalowany. Umowa międzypaństwowa to uporządkuje - wskazuje minister.
Na ostateczne rozwiązanie sprawy Turowa jeszcze poczekamy
Moskwa przyznaje, że jeśli w piątek uda się osiągnąć porozumienie, to nie oznacza, iż zostanie podpisana wspólna umowa międzyrządowa między Polską a Czechami. Czesi deklarowali, że jeśli taka umowa zostanie zawarta, to wycofają swoją skargę przeciw Polsce z TSUE. Na 9 listopada jest planowane także wysłuchanie przed TSUE ws. Turowa.
Pytana o to, czy do końca tygodnia polsko-czeska umowa mogłaby być zawarta, Moskwa przyznaje, że "może być to trudne". - Oczywistym jest, że w piątek nie podpiszemy tej umowy. Możemy jedyne uzgodnić tekst, który nie będzie podlegał później jakimś istotnym modyfikacjom. Najprawdopodobniej będzie to kwestia najbliższych tygodni. W Polsce ratyfikacja takich umów jest szybko procedowana. W Czechach ten proces może trochę dłużej potrwać. Komplikacje mogą się wiązać z formowaniem nowego rządu w Czechach - mówi.
Moskwa dodaje, że 9 listopada w Luksemburgu nie zapadnie wyrok TSUE ws. Turowa. Tego dnia odbędzie się wysłuchanie ekspertów. Wskazała, że jeszcze nie jest znana dalsza wokanda i data, kiedy Trybunał wyda ostateczny werdykt. Podkreśliła jednak, że szybkie zakończenie sprawy jest dla Polski kluczowe m.in. ze względów bezpieczeństwa energetycznego.
17 rund negocjacji nie wystarczyło
Polsko-czeskie negocjacje dotyczące kopalni Turów rozpoczęły się w czerwcu. Po 17 rundach rokowań z udziałem przedstawicieli resortów klimatu i środowiska i spraw zagranicznych oraz ekspertów i przedstawicieli samorządów, a także kierownictwa kopalni, 30 września polski minister Michał Kurtyka poinformował, że rozmowy zakończyły się fiaskiem. Według informacji strony czeskiej nie porozumiano się w kwestii czasu obowiązywania umowy. Strona polska krytykowała brak możliwości jej wypowiedzenia.
Czechy wniosły skargę do Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE) przeciwko Polsce w sprawie kopalni węgla brunatnego Turów w lutym tego roku. Wnioskowały też o nakazanie - w ramach środka tymczasowego - wstrzymania wydobycia w kopalni. Skargę skierowano w związku z rozbudową kopalni, która - jak twierdzi Praga - zagraża dostępowi do wody mieszkańców okolicznych gmin. Skarżą się oni także na hałas i pył związany z wydobyciem węgla brunatnego.
W maju TSUE, w odpowiedzi na wniosek Czech, nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia węgla w Turowie. Polski rząd ogłosił, że kopalnia nadal będzie pracować i rozpoczął rozmowy ze stroną czeską. 20 września unijny Trybunał postanowił, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej karę 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni.
O wznowienie rozmów między Warszawą i Pragą apelowali samorządowcy z Liberca, regionu sąsiadującego z polską kopalnią. Sugerowali, że porozumienie jest lepsze niż postępowanie sądowe.