W piątek (8 lipca) zakończy się strajk załogi MZK Bydgoszcz. To efekt czwartkowych rozmów prezydenta miasta, przedstawicieli Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej, zarządu i rady nadzorczej MZK, zakładowej Solidarności i Zarządu Regionu NSZZ "Solidarność, Związku Zawodowego Pracowników Komunikacji Miejskiej w MZK.
Uczestnicy spotkania, z wyjątkiem ZZPKM, podpisali porozumienie przewidujące m.in. wzrost wynagrodzeń pracowników przewoźnika o 350 zł brutto na etat od początku lipca. To stawka daleka od tej, o którą walczyła załoga (początkowo bez udziału związków zawodowych). Kierowcy i motorniczowie domagali się 1000 zł.
W porozumieniu wskazano, że decyzję podjęto, biorąc pod uwagę m.in. wzrost inflacji oraz cen paliwa. Ale to nie koniec tematu podwyżek w bydgoskim MZK. Do końca sierpnia mają zostać wypracowane zasady i harmonogram przyszłych regulacji płacowych w spółce oraz system rozwiązań finansowania komunikacji miejskiej.
Rozsądek i troska o pasażerów MZK Bydgoszcz
Prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski napisał w mediach społecznościowych, że "rozsądek zwyciężył". Przekazał, że w piątek reaktywowane zostaną wszystkie linie komunikacji miejskiej. I podziękował mieszkańcom za cierpliwość.
Ze względu właśnie na mieszkańców - jak przekazali związkowcy - załoga MZK skończy strajk. Przy okazji uderzyli magistratowi za sposób, w jaki zorganizował komunikację zastępczą.
- Dzisiejsze rozmowy do niczego nie doprowadziły. Obawialiśmy się, że niechęć do dalszych rozmów może spowodować, że przez następne kilka, kilkanaście dni musielibyśmy protestować. Widząc, co się dzieje na ulicach miasta, jak wygląda komunikacja zastępcza, jakie jest podejście do warunków bezpieczeństwa, to serce się nam kraje - powiedział przewodniczący ZZPKM w spółce Andrzej Arndt. Związek ten dalej będzie prowadził spór zbiorowy z miejskim przewoźnikiem.