Zdaniem Michaela O'Leary'ego, szefa tanich linii lotniczych Ryanair, trzeba się przygotować na to, że ceny biletów będą rosnąć przez najbliższe pięć lat. Powód? Wysokie koszty paliwa lotniczego, opłaty środowiskowe, a także braki kadrowe, spowodowane m.in. przez brexit.
Zrobiło się zbyt tanio. Za każdym razem, gdy lecę do Stansted, zauważam ten absurd. Podróż pociągiem do centrum Londynu jest droższa niż cena biletu lotniczego - powiedział niedawno O'Leary w wywiadzie dla "Financial Times".
Stanął zatem po tej samej stronie barykady co Carsten Spohr, prezes Lufthansa Group. Ten już kilka lat wcześniej mówił, że bilety za 5 lub 10 euro są zbyt tanie i szkodzą nie tylko rynkowi, ale i środowisku, sztucznie generując popyt na latanie i przyczyniając się do wyższych emisji CO2.
Jak już pisaliśmy w money.pl, po ponad dwóch latach kryzysu wywołanego pandemią COVID-19, popyt na podróże lotnicze odradza się w tempie wyprzedzającym prognozy. Wąskim gardłem okazała się przepustowość portów lotniczych. Braki kadrowe w obsłudze naziemnej wywołały wielogodzinne kolejki do kontroli bezpieczeństwa, problemy z nadawaniem i odbieraniem bagażu, opóźnienia i odwołania lotów.
Przewoźnicy podnoszą ceny biletów. Drożej w LOT i Lufthansie
Władze lotniska Londyn-Heathrow poinformowały w tym tygodniu o ograniczeniu jego przepustowości do 100 tys. odlatujących osób dziennie. W związku z tym zwróciły się do linii lotniczych, by przestały sprzedawać bilety na okres letni. Limit ma obowiązywać do 11 września 2022 r. Lufthansa odwołała do końca sierpnia około 2 tys. rejsów z Frankfurtu i Monachium. Dotyczy to przede wszystkim krótkich rejsów krajowych i do państw ościennych. Niemiecki przewoźnik podniósł również ceny biletów na krótkich trasach, by w ten sposób ograniczyć popyt.
Przede wszystkim chcemy odciążyć poranne i wieczorne natężenia ruchu. W tych porach obsługa naziemna w terminalach jest przeciążona, nie nadąża z obsługą pasażerów oraz bagażu - tłumaczyło biuro prasowe Lufthansy.
"Rzeczpospolita" napisała w poniedziałek, że podróż z Warszawy przez Frankfurt na lotnisko JFK w Nowym Jorku w lipcu to wydatek 5,5 tys. zł za bilet w jedną stronę w klasie ekonomicznej. W sierpniu jest taniej – 3,8 tys. zł za najtańszy rejs. Ceny biletów podniósł też LOT. Na najbliższych rejsach z Warszawy do Nowego Jorku zostały już tylko ostatnie bilety w klasie biznes po 8,2 tys. zł w jedną stronę. Wzrosły też ceny na innych kierunkach. "Za bilet na lipiec w obie strony z Warszawy do Paryża u polskiego przewoźnika trzeba zapłacić 2200 zł, podczas gdy było to zwykle 700–800 zł" - napisano. Z kolei podróż na trasie Mumbaj– Warszawa–Toronto w klasie ekonomicznej tego lata to wydatek ok. 12 tys. zł.
Również tanie linie lotnicze Wizz Air w czerwcu ostrzegły, że zwłaszcza w okresie od lipca do września br. ceny biletów będą rosły. - Widzimy silny popyt konsumencki na lato, ale spodziewamy się straty operacyjnej w pierwszym kwartale 2023 r. Branża lotnicza jest narażona na czynniki zewnętrzne, takie jak zakłócenia kontroli ruchu lotniczego i ciągłe problemy operacyjne w sektorze portów lotniczych, co przyczynia się do niestabilnego otoczenia makro - mówił Jozsef Varadi, dyrektor generalny Wizz Air, cytowany przez polishexpress.co.uk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mikosz: czeka nas wzrost cen biletów
Pasażerowie zdążyli przyzwyczaić się już do tego, że latanie jest coraz tańsze i coraz bardziej dostępne.
- W ostatnich latach ciągłym trendem był spadek średniej ceny biletu. Im tańsze były bilety, tym większa była liczba pasażerów. Z tego żyła nasza branża - tłumaczy Sebastian Mikosz, starszy wiceprezes IATA, były prezes PLL LOT i Kenya Airways, w rozmowie z money.pl.
Podkreśla, że lotnictwo cywilne to branża globalna, na którą wpływ wywiera wiele czynników makroekonomicznych. - Kursy walut i stopy procentowe natychmiast mają przełożenie na wysokość rat leasingowych samolotów. Ceny ropy naftowej decydują o kosztach paliwa lotniczego. Obserwujemy globalne problemy kadrowe i bardzo dużą presję na pracę. To wszystko gwałtownie podnosi koszty linii lotniczych i musi znaleźć odzwierciedlenie w cenach biletów - dodaje Mikosz.
Ale jest i dobra wiadomość.
To wszystko to są cykle i nie pierwszy raz obserwujemy wzrost. Na pewno przyjdzie czas na ponowne obniżanie cen, ale trzeba się przygotować na to, że w krótkiej perspektywie czeka nas wzrost cen biletów lotniczych - stwierdza Mikosz w rozmowie z money.pl.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl