Po czterech latach kryzys pomiędzy USA i UE został zażegnany. W sobotę sekretarz handlu USA Gina Raimondo wyjaśniła, że umowa utrzyma amerykańskie taryfy "Sekcji 232" w wysokości 25 proc. na stal i 10 proc. na aluminium.
Nowe zasady importu stali i aluminium z UE
Jednocześnie umożliwi eksport "ograniczonych ilości" metali produkowanych w UE do Ameryki bez cła - podał Reuters.
Z nieoficjalnych źródeł, na które powołuje się agencja, wynika, że z cła ma być zwolniony wolumen do 3,3 mln ton stali rocznie.
Umowa wymaga, że aby kwalifikować się do statusu bezcłowego, stal i aluminium z UE muszą być całkowicie produkowane na jej terytorium. Ma to zapobiec eksportowi do USA metali z minimalnym przetwarzaniem ich w Europie, z Chin i krajów spoza UE.
Pozostaje obawa przed Chinami
Ma to doprowadzić do zmniejszenia kosztów dla amerykańskich producentów zużywających stal. Wzrosły one ponad trzykrotnie w ciągu ostatniego roku, osiągając rekordowy poziom 1900 dolarów za tonę.
Porozumienie daje również szansę na zawieranie nowych umów handlowych celu rozwiązania problemu globalnego nadmiaru stali i aluminium głównie w wyniku produkcji z Chin. Zmniejszy też emisję dwutlenku węgla w przemyśle.
Zdaniem Reutersa Joe Biden stara się naprawić relacje z europejskimi sojusznikami i zapobiec hegemoni Chin, które wypuściły na globalny rynek ogromne nadwyżki tego surowca.
Dzięki umowie odetchną z ulgą też amerykańscy producenci m.in. whisky czy motocykli Harley-Davidson, których ceny miały się podwoić 1 grudnia. Mieli oni narzucone taryfy odwetowe na swoje produkty, które zostały również zdjęte.