Dokładnie za trzy tygodnie GUS opublikuje wyniki sprzedaży detalicznej w marcu. Odpowiedzą na pytanie o poziom konsumpcji w początkowej fazie walki z koronawirusem. To bardzo ważne dane z perspektywy oceny skali spowolnienia w gospodarce, która przez ostatnie lata wyróżniała się na tle innych krajów właśnie dzięki wysokiej konsumpcji.
Dane prezentowane przez czołowe polskie banki nie napawają jednak optymizmem. Informacje na temat płatności kartami w PKO BP i mBanku pokazują bardzo duży spadek.
Mniej więcej od trzeciego tygodnia marca, gdy rząd wprowadził restrykcyjne ograniczenia związane z epidemią i zamknięte zostały m.in. sklepy w galeriach, restauracje, kina itp. wyparowało w Polsce około 30 proc. konsumpcji w porównaniu z analogicznym okresem w lutym.
Ekonomiści mBanku zwracają też uwagę na to, że kupowanie "na zapas" w drugim tygodniu marca w statystykach było ledwo widoczne (wzrosło tylko o kilkanaście procent). Sugerują, że na niskich obrotach w sprzedaży detalicznej przejdziemy cały kwiecień.
Należy też podkreślić, że w wyliczeniach mBanku nie są uwzględnione wydatki gotówkowe. Spora część ludzi ciągle jeszcze nie przeszła na "plastik". Nie zmienia to faktu, że jest widoczna ewidentna dziura w wydatkach i może się powiększać.
Czytaj więcej: Koronawirus. Francja gotowa do nacjonalizacji firm
Podobne dane z płatności swoimi kartami zebrał PKO BP. Tu widać bardzo mocny spadek wydatków w restauracjach, hotelach, rozrywce, edukacji czy różnego rodzaju salonach piękności.
Kilka dni temu prognozy publikowali ekonomiści Citi Handlowego, którzy podkreślali, że najgorszy będzie drugi kwartał (kwiecień - czerwiec). Wtedy też eksperci przewidują spadek konsumpcji w porównaniu z pierwszym kwartałem (a więc także z marcem) o blisko 10 proc. Co więcej, może temu towarzyszyć aż 25-procentowy spadek inwestycji.
- Jedną z branż szczególnie zagrożonych jest dziś sektor odzieży i mody, dający w Polsce zatrudnienie setkom tysięcy osób. Inne powiązane branże też mogą ucierpieć, zaczynając od galerii handlowych. Nie ma czasu do stracenia, trzeba zrobić wszystko, by zminimalizować straty i uniknąć bardzo możliwych negatywnych gospodarczych konsekwencji dla całego ekosystemu - komentuje sytuację główny doradca ekonomiczny PwC w Polsce Witold Orłowski.
Szacunki PwC strat sektora odzieżowego i obuwniczego w tzw. scenariuszu "głębokiego spadku" z izolacją do połowy maja oraz powtórzeniem jej na jesieni tego roku i na wiosnę 2021 roku oznaczałby lukę gotówkową na poziomie przekraczającym 32 mld zł.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie