W przypadku braku testu automatycznie trafia się na kwarantannę. Można ją przerwać, wykonując test już w Polsce. Można też nie spotkać na swojej drodze funkcjonariusza straży granicznej - trudno powiedzieć, ilu podróżnych ryzykuje. Nowe zasady nie wpływają jednak w żadnym razie na tradycyjny ruch przygraniczny.
- Papierosy idą jak zawsze, bo sąsiedzi z Zachodu po palenie zawsze przyjadą, tym bardziej, że albo poszczepienni, albo wszyscy z testami, bo mają po 20 euro przy granicy, to opłaca im się przyjechać po palenie. Naszych to widzę, mniej zjeżdżało do kraju przed świętami. Pewnie się boją - mówi właściciel jednego ze sklepików z papierosami tuż przy moście Jana Pawła II w Zgorzelcu, gdzie przebiega granica.
Auta na niemieckich numerach parkują przy pierwszej ulicy od mostu, gdzie sklep z papierosami sąsiaduje obok kilku innych z tym towarem. W Niemczech papierosy są niemal dwukrotnie droższe. Dlatego po niemieckiej stronie granicy określenie "wyskoczyć po papierosy" ma nieco inne znaczenie.
Ponad tysiąc osób jechało bez testów
Podczas świąt (02-05.04), gdy ruch był największy, na pograniczu z Niemcami, skontrolowano 16 677 osób jadących z Niemiec do Polski. 4740 podróżnych nie miało testu, a tylko 3645 z nich było zwolnionych (m.in. pracownicy przygraniczni, kierowcy zawodowi, zaszczepieni). 877 osób zawróciło do Niemiec, 218 zostało skierowanych na kwarantannę.
We wtorek 6 kwietnia ruch zmalał. Skontrolowano 2787 osób jadących z Niemiec do Polski. 911 nie miało testu, z tego 781 nie musiało go mieć. 99 osób zawróciło do Niemiec. 34 osoby trafiły na kwarantannę.
Pytanie, ilu przekraczającym udało się przedostać do Polski mimo braku testów, pozostanie bez odpowiedzi, bo kontrole są wyrywkowe. Na granicach nie ma szlabanów i zapór.
Wizyta na granicy udowodniła też, że z polskiej strony kierowcy również zawracają. Do samochodu straży przy granicy Zgorzelec-Goerlitz, gdzie zaparkowałem, podeszła para w średnim wieku, pytając mundurowych: "do Niemiec wpuszczają"?
Pogranicznik zapewnił, że wpuszczają, ale po spełnieniu określonych warunków. Podobnie jak w Polsce trzeba mieć negatywny wynik testu nie starszy niż 48 godz.
Test za 20 euro
Para zawróciła do Zgorzelca, ale jadący do Niemiec autostradą A4, na co najmniej 10 wiaduktach przed granicą, musieli zobaczyć reklamę testów po 20 euro "pierwszy zjazd w Niemczech". Cena dużo bardziej atrakcyjna niż w Polsce.
Kłopot pojawi się, kiedy już po drugiej stronie się okaże, że jednak mieliśmy kontakt z wirusem. Wtedy trafimy na kwarantannę. Jadąc w drugą stronę, czyli z Polski do Niemiec też trzeba pamiętać o testach, które lepiej zrobić przed przekroczeniem granicy.
Kiedyś z Wrocławia dziś z Monachium
- Jedziemy z Wrocławia do Monachium. Wracamy od dzieci i wnuków. Córka ma dziewczynkę, a syn dwóch chłopaków. To były prawdziwie rodzinne święta. Z żoną pracujemy w "Reichu" już 15 lat. Naprawiam taksówki, a żona pracuje w sklepie. Do Polski przyjeżdżamy na każde święta. Testy mamy negatywne - mówi Dariusz z Monachium, kiedyś z Wrocławia. Spotykamy się na pobliskiej stacji benzynowej, ostatniej przed granicą.
Gdyby nie to, że od czasu do czasu na most w Zgorzelcu z samochodu wychodzą funkcjonariusze SG, wszystko wyglądałoby dokładnie tak samo jak przed pandemią.
Wprowadzone 30 marca obostrzenia dotyczące przekraczania granicy nie przywróciły kontroli na przejściach granicznych. Rząd zdecydował jedynie, że podróżny z UE wjeżdżający do Polski musi mieć przy sobie zaświadczenie o negatywnym wyniku testu na SARS-CoV-2 wykonanym nie później niż 48 godzin przed przekroczeniem granicy.
Na południu spokojniej
Nadodrzański Oddział Straży Granicznej został wzmocniony ok. 30 funkcjonariuszami z morskiego i warmińsko-mazurskiego oddziału.
Pogranicznicy z nadodrzańskiego oddziału kontrolują również czeską granicę. Tam emigracja nie jest tak liczna, ale pracowników przygranicznych jest bardzo dużo. Jak na południe od Zgorzelca wypadły kontrole?
Podczas świąt (02-05.04) skontrolowano 3671 podróżnych jadących z Czech do Polski. 1846 osób nie miało testu, 1514 z nich było zwolnionych z tej konieczności, a reszta ponad 300 osób zawróciło do Czech.