W piątek mija dokładnie 15 dni od inwazji Rosji na Ukrainę. Tego dnia kończy się też ważność pozwoleń na pobyt wydanych przez Straż Graniczną osobom, które pierwszego dnia inwazji przekraczały naszą granicę bez wymaganych dokumentów wjazdowych.
– Wiadomo, że nikt nie będzie tych ludzi teraz poszukiwał i wyrzucał z Polski, ale oni są tak bardzo zestresowani i zdezorientowani, że dzwonią do nas non-stop w panice, bo nie wiedzą, co dalej – relacjonuje Jacek Białas, prawnik z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Zdaniem Białasa, ustawa o ochronie uchodźców już powinna obowiązywać, ale nie w wersji uchwalonej w środę przez Sejm.
Wersja ta zakłada, że na ochronę i pomoc państwa przez okres 18 miesięcy mogą liczyć tylko ci, którzy bezpośrednio przekroczyli granicę z Polską. Tymczasem dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy osób przybyło do naszego kraju przez Mołdawię, Rumunię czy Słowację.
Polska ma prawo ograniczyć świadczenia
Zgodnie z prawem międzynarodowym oraz polskim, osoby uciekające przed wojną podlegają jurysdykcji pierwszego bezpiecznego kraju, którego granicę przekroczyły. Stąd to rozróżnienie w ustawie. Ale to nie jedyny powód takiego podziału. Chodzi głównie o pieniądze.
- Nie wiemy, ile osób przybyło do nas przekraczając słowacką granicę. By pominąć kolejki na przejściach z Polską, rzesza osób jechała najpierw do Mołdawii czy Rumunii, a dopiero potem przez Słowację do nas - wskazuje przewodniczący sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych Wiesław Szczepański, poseł Lewicy.
Jak podkreśla poseł, wiele z tych osób, nadkładając drogi, jechało do swoich bliskich i znajomych w Polsce, ale nie mają w swoich paszportach odnotowanego wjazdu na teren Polski. Pomiędzy Polską a Słowacją nie ma bowiem kontroli granicznej – oba kraje znajdują się w strefie Schengen.
W Polsce są również Ukraińcy, których wojna zastała np. na urlopie w Turcji czy Egipcie. - Zamiast wrócić do siebie, na Ukrainę, co było już niemożliwe, bo samoloty już tam nie lądowały, przylecieli do Polski – opowiada poseł Szczepański.
Szczepański przyznaje, że specustawa pomija te osoby. Nie będą one mogły skorzystać ze świadczeń, które przewidziano dla uchodźców, ale nie jest to wbrew prawu międzynarodowemu.
Również mec. Białek uważa, że specustawą nie złamiemy ubiegłotygodniowej decyzji wykonawczej Rady 2022/382 o ochronie czasowej dla uchodźców, ale poza nieprecyzyjną decyzją Rady, jest jeszcze wartość nadrzędna, jaką jest scalanie rodzin.
Pomagamy tyle, ile możemy
- Rodziny chroni zarówno prawo międzynarodowe, jak i polskie. Dlatego Fundacja Helsińska wnioskowała o objęcie specustawą również osób, które nie przekroczyły bezpośrednio granicy z Polską, ale przyjechały tu do swoich najbliższych: żony, męża, dzieci – mówi mec. Białek.
Do postulatu tego przychylili się w piątek senatorowie, którzy procedowali specustawę. – Kwestia zrównania statusu osób, które bezpośrednio przekroczyły granicę z Polską oraz tych, którzy wjechali do nas z innych państw znajduje się w pakiecie poprawek do ustawy. Rozróżnienie to nie jest zgodne z prawem międzynarodowym i zostanie poprawione – informuje senator Magdalena Kochan (KO).
Czy senackie poprawki mają szansę być przegłosowane w Sejmie? Jest to mało prawdopodobne.
Wiceprzewodniczący sejmowej Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych oraz poseł PiS Arkadiusz Czartoryski podkreśla, że parlament uchwalił w środę najlepszą ustawę w Europie Środkowo-Wschodniej dla Ukraińców.
– Słowacja, Rumunia czy Węgry nie mają tak kompleksowej ustawy pomocowej dla Ukraińców, jak my. Przyznaliśmy uchodźcom 500 plus na każde dziecko, bezpłatną opiekę zdrowotną, utrzymanie dzienne w kwocie 40 zł dziennie na osobę, prawo do pracy… - wylicza poseł Czartoryski.
– Już w tej chwili mamy 1,5 mln uchodźców z Ukrainy. Jeśli włączylibyśmy również te osoby z państw trzecich, moglibyśmy tego obciążenia nie udźwignąć – mówi wprost poseł.
Podkreśla, że osoby, które mają w paszporcie inną pieczątkę graniczną niż polska, mogą do nas wjechać i legalnie zamieszkać, ale wówczas nie będą objęci specustawą, ale ustawą o ochronie cudzoziemców.
Ustawa ta daje mniejsze uprawnienia cudzoziemcom niż specustawa, ale gwarantuje też prawo do pobytu, podjęcia pracy czy leczenia. Tyle, że osoby, które będą chciały z niej skorzystać, będą musiały uzasadnić swój pobyt w Polsce, np. łączeniem rodziny czy ucieczką przed wojną.
Głosowanie nad specustawą w Sejmie przewidziane jest wstępnie na sobotę. Przy założeniu, że przyjmiemy nie więcej niż milion uchodźców – koszt wszystkich świadczeń dla nich w skali roku wyniósłby ok. 8 mld zł. Opieka medyczna będzie kosztowała ok. 200 mln zł miesięcznie, a zapomogi i zasiłki dla rodzin – 3,4 mld zł.