Centrum ogrodnicze Flora Point - Świat Roślin, które mieści się w warszawskim Wawrze, w okresie przedświątecznym przeżywa prawdziwe oblężenie. Powód? Co roku prezentuje piękne dekoracje bożonarodzeniowe, które są atrakcją zwłaszcza dla najmłodszych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wiele osób przyjeżdża do centrum tylko po to, by je podziwiać, nie robiąc przy tym żadnych zakupów. Efekt jest taki, że kupujący muszą przeciskać się przez tłumy zwiedząjących, by dostać się do upragnionych produktów.
Właściciele sklepu znaleźli kontrowersyjne rozwiązanie, które zaskoczyło klientów. Wprowadzili obowiązkowe opłaty wstępu. Bilety kosztuje 20 zł i muszą nabyć go wszyscy, także klienci. Osoby, które kupią jakiś produkt, mogą liczyć na odliczenie ceny biletu podczas płacenia przy kasie.
Na darmowe wejście moga liczyć tylko stali klienci. Właściciele Flora Point tłumaczą, że to jedyne rozwiązanie, bo wystawa świąteczna znajduje się na terenie całego sklepu i nie ma możliwości wydzielenia strefy.
Sklepy znikają jeden po drugim. Co się dzieje?
"Zapraszamy Was do zwiedzania naszego Miasteczka Świątecznego, gdzie czekają na Was wyjątkowe, tematyczne dekoracje, cudowne świąteczne produkty oraz nowe menu w naszym bistro Paradis" - czytamy w poście centrum na Facebooku. "Każdy bilet wstępu na Świąteczne Miasteczko daje gwarancję odzyskania jego wartości przy kasie, jeśli zdecydujesz się na zakupy w naszym sklepie. Stałym klientom z kartą gwarantujemy darmowe wejście" - informuje sklep.
Zdania klientów podzielone
Decyzja sklepu wywołała spore poruszenie w sieci. Wielu klientów jest oburzonych koniecznością płacenia za bilet wstępu. "Serio?! Trzeba kupić bilet? Uwielbiam Wasz sklep, ale do najtańszych nie należy i jeszcze wprowadzacie opłatę za wstęp?!" – oburzyła się jedna z kobiet. "Trochę to słabe, tak jakoś mało w klimacie Świąt. Jestem Waszą stałą klientką, ale ta akcja kompletnie mi się nie podoba. Chyba w tym roku zrezygnuję z oglądania wystawy i zakupów" - napisała inna.
Są jednak klienci, którzy ze zrozumieniem odnieśli się do zmian w sklepie. "Bardzo popieram pomysł. Jestem stałą klientką od lat i robię zakupy kilka razy w miesiącu. Ostatnio okres przed Bożym Narodzeniem to była masakra bo i parking zajęty i tłum ludzi, którzy robią jedynie zdjęcia - pisze pani Małgorzata. Wtóruje jej pani Magdalena: "Świetna decyzja i zupełnie zrozumiała. Cena biletu jest odejmowana od zakupów. Jeżeli ktoś traktował miejsce jak park rozrywki, to tam też kupuje się bilety" - uważa klientka.