Śledczy badają niedopełnienie obowiązków przez osoby z kierownictwa policyjnej szkoły, które odpowiadają za wykorzystywanie w placówce sprzętu informatycznego - ustalili dziennikarze RMF FM.
Pracownicy uczelni mieli wykorzystywać do kopania służbowe komputery, urządzenia sieciowe oraz szybkie szerokopasmowe łącze internetowe, które dodatkowo rozbudowano na czas pandemii, kiedy centrum szkolenia przestawiło się na pracę zdalną.
Na tym jednak nie koniec. Prokuratura zbada również sprawę pod kątem kradzieży... prądu, ponieważ kopanie miało generować olbrzymie rachunki za energię.
Na razie nie podano do publicznej informacji, jak długo trwał ten proceder, ile kosztował i ile osób jest objętych śledztwem.
Kopanie kryptowalut
Sam proces tworzenia kryptowalut wymaga szybkich komputerów, które zużywają dużo prądu. Bitcoin i ethereum potrzebują tyle energii, ile wykorzystuje cała Polska. Najgorzej, że jest to na ogół energia z węgla.
Eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) wskazują, że roczne zapotrzebowanie na prąd w przypadku samego bitcoina waha się między 116 a 127 TWh.
"Gdy uwzględnimy także zużycie energii przez drugą najpopularniejszą kryptowalutę (ethereum), łączne zapotrzebowanie na energię wzrasta do ponad 175 TWh, przewyższając roczne zużycie energii elektrycznej w Polsce" - podkreślają.