Sprawa skargi na Polskę przed TSUE w dyplomatycznym impasie. Premier Czech poinformował, że jeszcze nie ma porozumienia, a więc nie wycofa skargi na kopalnię Turów - podaje TVN24 Biznes.
"Cieszę się, że po wielu latach negocjacji Polska uznała, że wydobycie w kopalni Turów szkodzi środowisku, ale problem nie został jeszcze rozwiązany. Eksperci negocjują porozumienie międzyrządowe na szczeblu premierów, które m.in. przewiduje rekompensatę dla gmin zagrożonych wydobyciem" - napisał na Twitterze premier Czech.
Jednak jak poinformował Piort Muller, rzecznik rządu, na Twitterze, "przed chwilą premierzy potwierdzili ustalenia przy porannym spotkaniu przed Radą Europejską".
"Wczoraj odbyło się spotkanie zespołu, na którym ustalono ramy umowy między Polską i Czechami. Porozumienia, w ramach którego zadeklarowano wycofanie skargi. Trwa przygotowanie finalnej umowy" - pisze Muller.
Jak wyjaśnia rzecznik rządu, "pojawiające się w mediach przeinaczenia wynikają z faktu, że wycofanie skargi ma się odbyć po podpisaniu finalnego porozumienia. Co jest oczywiste przy tego typu umowach".
W nocy Mateusz Morawiecki ogłosił sukces w rozmowach ze stroną czeską. Poinformował, że "mając na uwadze zacieśnienie transgranicznej współpracy z Republiką Czeską wydaje się, że jesteśmy bardzo bliscy porozumienia".
Zapowiedział, że w jego wyniku Republika Czeska zgodziła się wycofać wniosek do TSUE.
Na jakich warunkach? Otóż, jak dodała premier, to porozumienie przede wszystkim zakłada wieloletnie projekty z udziałem strony polskiej w wysokości do 45 mln euro - współfinansowanie tych projektów przez stronę polską.
- W wyniku realizacji planu będziemy mogli powiedzieć, że cała sprawa zostaje zamknięta, a elektrownia i kopalnia Turów będą pracowały bez przeszkód. Zależy nam na tym, żeby ten spór w sposób polubowny doprowadzić do pomyślnego końca - mówił premier Morawiecki.