- Nie doszłoby do tej umowy gdyby nie nasze bliskie kontakty z krajem libereckim - mówi w "Rzeczpospolitej" Cezary Przybylski, marszałek dolnośląski.
Jak informowaliśmy w money.pl, premier Morawiecki po rozmowach z Czechami ws. kopalni w Turowie.Mamy zapewniał we wtorek, że zostały wyznaczone wytyczne do umowy. Zespół negocjacyjny uzgodnił wytyczne do umowy, o tych wytycznych premier rozmawiał z premierem Babiszem.
- Jeżeli ta umowa zostanie zaakceptowana - a wszystko na to wskazuje - to mamy w zasięgu ręki polubowne załatwienie tego sporu - powiedział we wtorek Morawiecki.
Wskazał, że potwierdzeniem tego są uzgodnienia przedstawione na konferencji marszałka województwa dolnośląskiego i hetmana Kraju Libereckiego.
- Skracając te interpretacje, warto sięgnąć do ostatnich zdań, które tam padły, a one mówią właśnie o tym, na czym nam najbardziej zależy, a mianowicie: jeżeli te uzgodnienia będą wdrożone, to kopalnia i elektrownia Turów będą mogły dalej funkcjonować - mówił szef rządu.
"Rzeczpospolita" przypomina jednak, że przez lata braku rozmów na ten temat, Czesi żywią do nas nieufność. Teraz, przyparci do muru, próbujemy ją przełamać, ale nie powinniśmy, jak zauważa gazeta, liczyć na to, że stanie się to szybko.
W grze jest ok. 40 mln euro, które Polska już obiecała wpłacić na poczet czeskich poszkodowanych, którzy mają problemy z brakami wody w swoich domach.
Jak podkreśla "Rzeczpospolita" teraz obserwować będziemy wyścig z czasem. Trzeba jak najszybciej podpisać porozumienie, by Czesi mogli wycofać skargę, która ponownie odblokuje działanie Elektrowni Turów.