- Nie ma mowy o wyłączeniu kopalni Turów. Uważamy, że mamy w tym sporze rację. Wykonanie tego postanowienia pociągnęłoby za sobą katastrofalne skutki - powiedział wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin podczas wtorkowej konferencji prasowej w Kopalni Węgla Brunatnego Turów.
Jak zapowiedział wicepremier, zostały wypracowane zręby porozumienia, zestaw warunków, które staną się podstawą do zawarcia umowy między Polską a Czechami. - Proces nie jest jeszcze zrealizowany - wyjaśniał wicepremier podkreślając, że rozmowy są prowadzone na różnych poziomach. Liczy też na szybkie rozwiązanie sporu.
- Mamy zapewnienie o dobrej woli naszych czeskich sąsiadów. Po podpisaniu umowy skarga do TSUE zostanie wycofana - podkreślił.
Te słowa ministra aktywów państwowych mają wyjaśniać zamieszanie, jakie wprowadziła ocena rozmów prowadzonych przez premiera Morawieckiego w Brukseli.
W poniedziałek szef polskiego rządu spotkał się z premierem Czech Andrejem Babiszem. Jak poinformował, w ich wyniku Republika Czeska zgodziła się wycofać wniosek do TSUE.
Polska wyraziła zgodę na powołanie komisji eksperckiej, która będzie badała środowiskowe kwestie związane z odkrywką. Z kolei PGE przeprowadzi do końca inwestycje ekranu doziemnego, który ma do pewnego stopnia eliminować odpływ wody. Spółka będzie też prowadziła prace przy wałach, które mają zabezpieczać przed pyłkami przenikającymi na stronę czeską.
- Jestem dobrej myśli, że uda się je doprowadzić do końca. W wyniku realizacji takiego planu będziemy mogli powiedzieć o tym, że cała sprawa zostaje zamknięta i elektrownia oraz kopalnia Turów dalej będą pracowały bez przeszkód - podkreślał Morawiecki.
Nieco inny przekaz po tym spotkaniu płynął jednak ze strony czeskiej. Premier Babis we wtorek stwierdził, że nie ma planów wycofania skargi przeciwko Polsce w sprawie kopalni Turów, ponieważ nie osiągnięto jeszcze porozumienia.
- Cieszę się, że po wielu latach negocjacji Polska uznała, że wydobycie w kopalni Turów szkodzi środowisku, ale problem nie został jeszcze rozwiązany. Eksperci negocjują porozumienie międzyrządowe na szczeblu premierów, które m.in. przewiduje rekompensatę dla gmin zagrożonych wydobyciem - napisał na Twitterze premier Czech.
Jak więc należy rozumieć zaistniałą sytuację? Rzecznik rządu przekonuje, że doszło do nieporozumienia. Jak stwierdził, "pojawiające się w mediach przeinaczenia wynikają z faktu, że wycofanie skargi ma się odbyć po podpisaniu finalnego porozumienia. Co jest oczywiste przy tego typu umowach".
Wyjaśniał, że w poniedziałek specjalny zespół samorządowo-rządowy miał uzgodnić kierunkowe wytyczne do umowy pomiędzy Polską a Czechami. "Umowa powinna być w tej chwili spisywana w dłuższej formie i przedstawiona do właściwego zaakceptowania w procedurach krajowych" - przekonywał Piotr Muller.
Przypomnijmy, że na mocy decyzji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej Polska natychmiastowo miała wstrzymać wydobycia w kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Turów, należącej do spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia skargi Czech w tej sprawie, czyli wydania wyroku.
Czechy uważają, że kopalnia Turów ma negatywny wpływ na regiony przygraniczne, gdzie zmniejszył się poziom wód gruntowych.